Wycieczka przez najatrakcyjniejsze turystycznie rejony Magurskiego Parku Narodowego. Auto zostało na darmowym parkingu w miejscowości Folusz która jest centrum turystycznym po Podkarpackiej stronie Magury Wątkowskiej ,grzbietem której biegnie granica z Małopolską. Po drugiej stronie jest miejscowość Bartne z której pierwotnie planowaliśmy wyruszyć ale w końcu zdecydowaliśmy na wariant krótszy właśnie z Folusza. Po noclegu w miejscowości Mrukowa oddalonej o kilka kilometrów na parking dotarliśmy w miarę wcześnie jako jedni z pierwszych. Po domknięciu pętli na parkingu był już spory tłum aut co potwierdza że miejsce jest znane i często odwiedzane. Pierwsza część wycieczki prowadziła ścieżką dydaktyczną Folusz która prowadzi przez dwie największe atrakcje parku to znaczy Wodospad Magurski i Diabli Kamień. Trasa prowadzi przez malownicze lasy bukowe a oba miejsca są na prawdę piękne. Co prawda wodospad w okresie bezdeszczowym jest praktycznie pozbawiony wody ale skały po których spływa są nadzwyczaj ciekawe i wyglądają rewelacyjnie. Diabli kamień to imponująca wychodnia skalna wokół której poprowadzona jest jednokierunkowa ścieżka umożliwiająca obejście jej i podziwianie z każdej strony. Po opuszczeniu ścieżki dydaktycznej obraliśmy szlak zielony na grzbiet Magury Wątkowskiej która stanowi najwyższe wzniesienia parku i jeden z wyższych punktów całego Beskidu Niskiego. Podejście odcinkami dość strome ale szybko nabiera się wysokości i dość sprawnie osiągnęliśmy pierwszy z zaplanowanych szczytów czyli Magurę. Minimalnie wcześniej połączyliśmy się z GSB którym szliśmy kawałek. Kolejnym (najwyższym) wzniesieniem grzbietu jest Wątkowa. Całość jest zalesiona ale poniżej wierzchołka jest punkt widokowy z którego przy dobrej pogodzie widać nawet Tatry. Następna w kolejności jest Magóra Jasielska (nie jest to błąd ortograficzny- nazwa pisana jest przez Ó i nie mam pojęcia dlaczego). Niebawem doszliśmy do skrzyżowania z żółtym szlakiem którym zeszliśmy z powrotem do Folusza. Wcześniej jednak ruszyliśmy jeszcze w kierunku kolejnego wierzchołka Magury to znaczy Kornut. Sam wierzchołek jak poprzednie zalesiony ale trochę poniżej na zboczu znajduje się rezerwat skalny z bardzo ciekawymi wychodniami skalnymi i jaskiniami. Utworzono go w 1953 na powierzchni 3,32 ha, faktycznie istniał od 1938, kiedy to oddział PTT w Gorlicach wykupił z rąk prywatnych pierwsze 7 ha gruntów celem ich ochrony. Obejmowały one wtedy m.in. znaczny fragment łąk, które do dziś w dużej części zarosły lasem. Poniżej samego rezerwatu istniało przed drugą wojną światową schronisko turystyczne, które jednak spłonęło. W 1964 powiększono go do obecnych 11,90 ha. Droga powrotna od pozostałości byłego tartaku prowadzi w dolinie potoku Kłopotnica. Droga jest co prawda asfaltowa i jeżdżą po niej auta a ruch turystyczny z powodu bliskości Diablego Kamienia robi się spory ale sama dolina jest bardzo ładna a potok płynie bardzo malowniczym skalnym podłożem. W pewnym momencie znajduje się tam kasa parku oraz mały parking zastawiony w całości samochodami. Jeszcze kilka minut i domknęliśmy pętlę w rejonie Parku Rozrywki i Edukacji Ekologicznej.
Skomentuj