W słoneczną niedzielę 8.11.2020 roku odbyła się niezwykła rajza. Z Ligoty do Połomii jechałem m.in.przez Zbytków i Jastrzębie. Na tej trasie nie ominąłem starego słupa granicznego w Zbytkowie, który wiele razy widziałem. W samym Jastrzębiu nieco krążyłem po lesie Kyndra i tam trafiłem na trasy MTB, a potem nieco pomyliłem drogę i wyjechałem na kopalni Jastrzębie, która jest mi znana bo jeździłem tam po kartki na węgiel i pracował tam też mój tata. W Połomii na cmentarzu odwiedziłem grób wujka, co z reguły robię w dniu Wszystkich Świętych ale w tym roku były zamknięte cmentarze z powodu COVID 19. Powróciłem do Jastrzębia, ale tym razem w rejon granicy polsko-czeskiej i na krótko wjechałem do Czech w rejon tzw. Koliby na końcu świata i powróciłem na granicę. Tam znalazłem kilka słupków granicy prusko-austriackiej i Wodzisławskiego Państwa Stanowego. Ostatecznie granicę polsko-czeską pożegnałem w Markowicach Górnych, dokładnie jakieś 8 godzin przed jej ponownym zamknięciem przez Czechów z powodu COVID 19. W drogę powrotną jechałem przez Zebrzydowice do Kończyc Małych drogą ze sporym podjazdem. Tam wjechałem na drogę do Chybia, która wiedzie przez Drogomyśl. Zapadła ciemność. Z Chybia już tylko przez las i szybko do domu. Wycieczka fajna i udana przy sprzyjających warunkach, trochę podjazdów ale i też ładnych, jesiennych widoków.
Skomentuj