Z Krakowa do Sosnowca

Znowu podróż pociągiem do punktu startu - tym razem padło na Kraków. Oczywiście stare miasto jest piękne i każdy powinien wyznaczyć swoją drogę na jego zwiedzenie. Choć piękne i ścieżek w mieście jest wiele to dla mnie za dużo asfaltu :-) I szczerze nie mogłem się doczekać aż wpadnę na szuterek. W Bronowicach sprawdziłem początek/koniec czerwonego szlaku rowerowego orlich gniazd - mój plan na przyszłość :-) Trzymając się SOG dotarłem do miejscowości Rudno ( w pobliżu możecie zwiedzić odnawiany zamek Tenczyn ), gdzie "przesiadłem" się na niebieski szlak rowerowy. W Młoszowie ( ciekawy pałac Florkiewiczów ) znowu zmiana szlaku tym razem na czarny rowerowy ale na krótko. Przy dworze Zieleniewskich podłączam się do czerwonego szlaku, który prowadzi mnie przez okolice Trzebini aż do granic Jaworzna. Od tego miejsca zmieniam szlaki jak rękawiczki :-), piesze, rowerowe w kilku kolorach. Niestety pogoda nie była łaskawa i trzy razy spotkałem deszcz ( test kurtki p.deszczowej zaliczony :-) ). Generalnie wycieczka godna polecenia. Szkoda tylko, że do Krakowa pociąg jedzie tak dłuuuugo - remonty torowisk, mostów; 2:25 jazdy to zdecydowanie za wiele. 81% traski to bezdroża.