Auto zostawiam na parkingu koło nadleśnictwa nabieram wody w źródełku i ruszam na podbój Cieńkowa. Najpierw jest szutrówka a potem pojawiają się betonowe płyty - to nie wróży nic dobrego.
Z moja kondycją i bez wspomagania podjazd zamienia się w wypych gdy klinometr pokazuje 21% - trzeba dać odpocząć sercu.
Od odbicia na skocznie znowu mogę jechać do momentu gdy znowu jest 20% - Grań Cieńkowa to leśna droga w sumie do wyjechania. Zaplanowany zjazd okazał sia nieprzejezdny z powodu płotów ogradzających posesje i nowe budowy - trzeba omijać płoty przez las - w sumie to dodatkowa atrakcja, dobrze że nie mam elektryka (miejscami trzeba brać rower na plecy). Jeszcze zjazd do zapory i przyjemna dróżka nad zalewem z punktem odpoczynkowo - widokowym. Podobnych wiat odpoczynkowo - rozrywkowych po drodze spotkałem kilka - szkoda że duża część korzystających nie zabiera ze sobą śmieci które przynieśli.
Skomentuj