Tym razem zdobywać Turbacz postanowiliśmy z Ochotnicy Górnej. Na podejście wybraliśmy ścieżkę spacerową koloru zielonego, która biegnie z Przełęczy Knurowskiej przez Ochotnicę Górną na Kiczorę. Na niektórych mapach ścieżka ta nie jest naniesiona. Wspomnę również że zmienia ona kolor na czerwony dokładnie w granicy Gorczańskiego Parku Narodowego nieco ponad Sarnią Polaną. Powrót zaplanowaliśmy zielonym szlakiem z Polany Gabrowskiej przez Jaworzynę, Przysłop i żółtym w dół do Ochotnicy Górnej odwiedzając Gorczańską Chatę. Auto zostawiliśmy na parkingu przy kościele w Ochotnicy Górnej, blisko zejścia żółtego szlaku. Jednak coś za coś...musimy podejść asfaltem około 4,5 km do zielonej ścieżki której oznaczenie znajdziemy naprzeciw boiska sportowego. Stąd krótki odcinek boczną drogą i odbicie w górę w kierunku Suchej (1082m n.p.m.). Ścieżka wije się lasem w górę, mijając po drodze małe polany, z których widać wieżę widokową na Magurce. Pod nogami coraz więcej śniegu po którym na dole już dawno pozostało tylko wspomnienie. Sądząc po śladach na śniegu, ścieżka jest mało uczęszczana, co trochę nas zmartwiło. Im wyżej, tym więcej śniegu i dość ciężko po nim iść. Na polanach w bardziej nasłonecznionych miejscach nieśmiało przebijają się krokusy. Mijamy po lewej szczyt Suchej, sama ścieżka niestety nie przebiega przez wierzchołek. Przy ścieżce tablica informująca, że wkraczamy w teren Gorczańskiego Parku Narodowego i jak wcześniej wspominałem w tym miejscu, zmienia się kolor znakowania ścieżki z zielonego na czerwony. Wspinamy się w coraz większym śniegu na Kiczorę (1282m n.p.m.) Przed szczytem świetny punkt widokowy z Hali Młyńskiej. Widać stąd Pasmo Lubania, dolinę Ochotnicy, Pieniny, Magurę Spiską i Beskid Sądecki. Sądząc po słupkach informacyjnych, zalega tu około metr śniegu. Z Kiczory pozostało nam około 30minut do schroniska pod Turbaczem, przechodząc częściowo obsypaną krokusami Halą Długą, częściowo, ponieważ większość jeszcze pod śniegiem. W schronisku chwila odpoczynku i posiłek akurat trafiliśmy na wycieczkę młodzieży szkolnej. Od schroniska na szczyt Turbacza dojdziemy w 10minut jednak będąc już wcześniej kilka razy, rezygnujemy z podejścia, biorąc pod uwagę powrotną drogę przez Jaworzynę i Przysłop szlakiem pokrytym grubą warstwą przepadającego śniegu. Czas wracać... Idziemy ze schroniska tym samym odcinkiem czerwonego szlaku, którym przyszliśmy przez Halę Długą do skrzyżowania przy Polanie Gabrowskiej. Tu odbijamy w lewo, zielonym szlakiem w kierunku Gorca. Po drodze mijamy Trzy Kopce-styk trzech granic, dóbr: Łopusznej, Kamienicy i Ochotnicy. Brniemy w śniegu za zielonymi znakami. Nieco ponad kilometr od Trzech Kopcy, mijając szczyt Jaworzyny Kamienickiej (1288m n.p.m.), za zakrętem dostrzegamy białą murowaną kapliczkę. Stoi na skraju polany o takiej samej nazwie jak pokonany wcześniej szczyt Jaworzyna Kamienicka. Kapliczka Bulandy została wybudowana w 1904 roku przez jednego z najbardziej słynnych gorczańskich baców Tomasza Chlipałę zwanego przez miejscowych Bulandą. Zajmował się tu pasterstwem ponad 50 lat swego życia. Świetne widoki z polany na Beskid Wyspowy i Sądecki oraz grzbiety Kudłonia i Gorca. Idąc dalej mijamy kolejne szczyty: Średniak (1190m n.p.m.) oraz Przysłop (1187m n.p.m.). Między tymi dwoma szczytami znajduje się polana z drewnianym szałasem-kolibą z myślą o turystach. Można się w niej schronić, jak również przenocować. Na wielu mapach niezaznaczona. Taka sama stoi przy czarnym szlaku z Łopusznej na polanie Jonkówki. Idąc dalej dotarliśmy do Polany Przysłop, na której znajduje się odejście szlaku żółtego w prawo, którym schodziliśmy w kierunku Ochotnicy. Niestety czas i warunki zimowe nie były łaskawe na odwiedzenie Gorca, choć z tego miejsca nie było już daleko. Schodząc w dół szlak wiódł raz lasem, raz malowniczymi pofałdowanymi polanami aż do murowanej kapliczki na wzór Kapliczki Bulandy, która stoi na skraju polany. To Polana Zoniowskie i Kapliczka Jasińskich. Obok niej tabliczki kierujące do Schroniska Gorczańska Chata (dawniej Hawiarska Koliba). Do schroniska dotrzemy również za szlakiem, ale postanowiliśmy nieco skrócić drogę. Skrót mocno opada w dół krętą ścieżką. Przy schronisku przywitał nas kot. Niestety gospodarz wybył i schronisko zamknięte. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się tym razem szlakiem w dół. Gospodarza minęliśmy w drodze, wracał z zakupów. Po przejściu około 800m trafiamy na asfalt i kierując się w prawo drogą asfaltową za żółtymi znakami zeszliśmy do miejsca początkowego zataczając w ten sposób pętle. Wrażenia z trasy pozytywne, jednak przez warunki, jakie panowały na górze nie było łatwo. Dystans 28 km. Całość zajęła nam około 9 godzin wraz z przystankami. Przy dobrej pogodzie można cieszyć oko z wielu miejsc widokowych po drodze. Polecam i życzę przyjemnego wędrowania :).
Skomentuj