Powoli zbliżamy się do końca naszej czterodniowej wycieczki i tak po nocy w Zajeździe Herkules ruszamy w stronę Krakowa. Jest to najkrótszy dzień na trasie 35 km, ale taki był plan musimy zdążyć na pociąg do Skarżyska. Okazuje się, że dojeżdżamy prawie 4 godziny przed pociągiem bo droga jest miła, lekka i przyjemna. Praktycznie nie ma podjazdów z wyjątkiem chyba jednego, który udało się zapamiętać. Po drodze nie ma też żadnych specjalnych atrakcji, chyba że ktoś chce zwiedzić Ojców dogłębnie. My wkurzeni na ceny i brak bazy noclegowej odwiedzamy w Ojcowskim Parku Narodowym tylko Bramę Krakowską. A w Krakowie obowiązkowo Rynek i Wawel oraz odpoczynek nad Wisłą. Bilans dnia czwartego: łatwa trasa, mało atrakcji, szybki dojazd do Kraka. Bilans całej wyprawy to: kilkanaście pięknych miejsc w Polsce, które warto zobaczyć, około 200 km w nogach, niezapomniane chwile i kolejny miliony wspomnień. Rower jedna pasja - wielu ludzi!!! Świat z pozycji siodełka jest piękny!!!!
Skomentuj