Sobotni poranek. Wypada wybrac sie do pracy rowerem, przy remoncie to wbrew pozorom calkiem niezle wyzwanie. Kask pokryty centymetrowa warstwa tynku, rowerowe ubrania gleboko schowane. Ale po dwoch tyg postu od roweru nie ma rzeczy niemozliwych. Wychodze z bloku i....i PADA DESZCZ!!!!!!!! odczekalem, ponownie wychodze....GDZIE SA KLUCZE OD GARAZU?!!?!?!?!?!?!?!?!?!?!? wrrrrrrrrrrrrr..... w koncu wyjechalem. Wiecie jak pachna o poranku pola po deszczu?????? :) ...pieknie!!! Naprawde trzeba mi bylo tej porannej przejazdzki :)