Szlak na Rysy - najwyższy szczyt gór polskich, dla nas był to kolejny punkt z cyklu Korony Gór Polski. Prognoza pogoda, sprawdzam dzień wcześniej nie była zbyt optymistyczna, i do 21:00 nie byliśmy pewni czy zdecydujemy się wyjść w góry, kiedy mogą wystąpić burze. Ostateczną decyzję podjęliśmy po skonsultowaniu się z dyżurnym TOPR z Morskiego Oka. Decyzja podjęta, wychodzimy o 2:30 z Łysej Polany. Początkowo plan przewidywał powrót tą sama trasa, ale w trakcie podróży zmieniliśmy decyzję, na powrót stroną słowacką
.
Na parkingu byliśmy zgodnie z planem 2:30, strażnik otworzył nam szlaban, skasował 20 zł, i w drogę. Do Morskiego Oka doszliśmy spokojnym tempem w czasie 1:45. Nad Morskim zjedliśmy śniadanie, porobiliśmy zdjęcia, z odbijającym się blaskiem księżyca w wodzie. Polecam wczesny poranek do odwiedzenia Morskiego Oka, było pięknie i pusto!
O godzinie 4:40 poszliśmy dalej nad Czarny staw, gdzie po drodze porobiliśmy kilka zdjęć. Nad Czarnym Stawem 10 min przed czasem, a wiec kolejne minuty zaoszczędzone. Pod Czarnym znak pokazuje 3:20 min na Rysy.
Krótkie spojrzenie w gore, na nasz cel, i w droge. Szło się naprawdę bardzo dobrze 30 min wędrowania i 5 min przerwy, idealny zestaw, czas i trasa szybko mijała. Kiedy doszliśmy do momenty kiedy trasa mocno odbija na wschód nasz czas od Czarnego to 1:15. Byliśmy zadowoleni, bo byliśmy w połowie trasy i to w czasie 1:15. Niestety, niedługo się tym cieszyliśmy. Kiedy doszliśmy do łańcuchów, trasa już szla dużo wolniej. Po drodze nie spojrzeliśmy dokładnie na znaki tylko ślepo brnęliśmy w górę. Coś nas zaniepokoiło, bo żadnych łańcuchów, tylko żwir, kamienie i czołganie na czworaka w gore. Stwierdziliśmy ze coś jest nie tak i postanowilismy wrocic. Okazalo sie ze spoczylismy jakies 30m na PN od trasy, i musielismy 100m zejsc.
Ta pomylka dala nam w kosc i stracilismy dosc duzo sil, ale tutaj juz nie ma odwrotu idziemy w gore, lancuch po lancuchu, kamien po kamieniu.
Tuz przed samym szczytem, byl odcinek podnoszacy adrenaline. Przejscie waska grania ok 4m, a nastepnie po scianie tej grani, bez lancucha tylko trzymajac sie skal i stapajac o 10cm wystepach skalnych.
W koncu osiagnelismy szczyt, satysfakcja i radosc niesamowita 2499mnpm godzina 9:15(wyjscie od czarnego 3:35):. Szybko kilka zdjec i robimy miejsce dla nastepnych. Slowacka strona technicznie duzo latwiejsza, co nie oznacza ze potrzeba mniej sily. Tylko jeden odcinek za schroniskiem z łancuchem, ale naprawde bardzo spokojnie. Posileni piwkiem ze schroniska i wypiciem sznapsa, za sukces zeszlismy do jeziora Popradskie Pleso (czas ok 2,5h z Rys), gdzie zasiegnelismy informacji jak mozna dostac sie na Lysa Polane. Wskazano nam asfaltowa droge do przstanku PKP Popradskie Pleso(1h od jeziora).
Tak Kupilismy bilet 1,5Euro do Starego Smokovca, gdzie po 2 godzinach oczekiwania wsiedlismy do autobusu jadacego do Zakopanego.
Na Lysej Polanie, wysiedlismy i poszlimy te 20minut do samochodu. Nam sie udalo uniknac burzy, ktora sie zaczela o 13:00. O tej porze bylismy prawie na przystanku PKP.
Kolejny szczyt zdobyty, i to ten najwaznieszy. Teraz juz tworzy sie plan wyjscia strona slowacka i zejscie polska.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj