Dzień dość chłodny , ale nie pada, trzeba gdzieś wyskoczyć. Wsiadam na rower i ruszam w kierunku Gór Bialskich. Jadę w stronę granicy polsko – czeskiej.
Znam tą trasę już na pamięć . Nigdy natomiast na rowerze nie zapuszczałem się w stronę Travnej Hory . Znam trochę to miejsce z zimowego biegania , ale to nie to samo. Dojeżdżam więc do miejsca gdzie zwykle przejeżdżam w stronę Papryska .
Widzę ,że droga została wyrównana i teraz już chyba nie ma wątpliwości ,że prowadzi w stronę schroniska.
Ja jednak skręcam w lewo , pamiętam ,że tędy biegła trasa biegowa tzw „Wielkiego Szengen „ Za nic jednak nie mogę trafić na drogę w kierunku Trafnej Hory. Robię więc okrążenie i znowu jestem przy drodze do Papryska. Próbuję jeszcze raz . Znajduje jakąś kamienistą drogę po której ciężko jechać rowerem , ale i ona po kilkuset metrach kończy się . Zostaje więc trasa w kierunku Papryska, ale nie jadę do schroniska tylko skręcam w lewo i jadę wzdłuż granicy.
Ścieżka po opadach deszczu jest mokra i śliska . Wystające korzenie i ostre kamienie utrudniają jazdę . Z Trafnej Hory rozciąga się wspaniały widok na Masyw Śnieżnika i Ramzową . Za Trafną Horą rozciąga się Bialskie Siedło a za nim szczyt Brouska. Od polskiej strony nie prowadza tu żadne szlaki turystyczne a widok na okoliczne góry jest przepiękny
Za Bruskiem dość umowne “zejście” wyprowadza nas na Przełęcz U Trzech Granic (1111 m n.p.m.), to jest coś co stanowi bardziej rozdroże i węzeł szlaków między trzema wierzchołkami Smreka niż górskie siodło. Mamy tu wiatę i słupek graniczny na dawnym styku granic Śląska, Czech i Moraw.
Dalej trzymam się granicy. Kieruję w stronę Kowadła. W połowie drogi spotykam młodego chłopaka na rowerze. Takie spotkanie w tej części gór to wydarzenie. Wymieniamy wrażenie , uwagi dotyczące przejezdności drogi i ruszamy w przeciwne strony.
Przed Kowadłem ignoruje zielony szlak i poruszam się pasem granicznym. To dobry wybór, znajdują się tu skałki , które tworzą tarasy widokowe . Trudno tam wspiąć się z rowerem ale widoki są piękne.
Na Kowadle czas na krótki posiłek. Teraz już pojadę w kierunku Bielic . W zeszłym roku „wjechałem” tu od strony Nyzerowskich Wodospadów.
Z dużą ulgą witam szutrową drogę w kierunku Bielic.
Skomentuj