Regietów Wyżni

Połowa kwietnia za nami a tu znów zapypało nas śniegiem. Zostałem sam z dzieciakami i jako że przedszkole zamknięte z powodu koronawirusa mieliśmy ambitne plany na górskie wędrówki. Niestety zaczeło przez cały tydzień lać. Dopiero w sobotę wynurzyliśmy się z domu do ogrodu coś niecoś posadzić a w niedzielę postanowiliśmy zrobić jakąś lekką wyprawę. Na Magurze podobno sniegu po uda wiec nie było mowy o zdobywaniu jakiś szczytów. Udaliśmy sie wiec na spacerek do Regietowa aby zrobić w jeszcze zimowej scenerji kawałek Wielokulturowego Szlaku Huculskiego. Zaparkowaliśmy na poboczu w pobliżu bazy namiotowej przy szlaku prowadzącym na Rotundę i żółtym szlakiem udaliśmy sie w kierunku Przełęczy Regietowskiej. Na drodze praktycznie nie było już śniegu ale w koło bylo jeszcze biało. W dole szumiała Regietówka podczas marszu. Często droge przecinały niewielkie strumyczki. Maluchy więc co chwila mieli jakiś miniaturowy wodospadzik do podziwiania. Główną atrakcją było oczywiście przejście przez mostek gdzie drogę przecina rzeka. Dodatkową atrakcją była niedojedzona przez jakiegoś drapieżnika noga jakiegoś zwierza kopytnego. Była też tama zbudowana przez bobry. Nasza wycieczka kończyła sie przy drewnianej kapliczce w formie dzwonnicy w Regietowie Wyżnim. Tam krótka przerwa na ciepłą herbatkę i czekoladkę i powrót. Cała trasa to niecałe 6 kilometrów więc wystarczająca dla starszych. Najmniejszy zrobił swój pierwszy kilometr na wyprawie a resztę przejechał w wózku.