Wjeżdżamy w tereny leśne, nie spodziewaliśmy się tu żadnych barów, wiec cały prowiant wieziemy za sobą. Miejmy nadzieję, że chociaż wieczorem napotkamy jakiś mały sklep spożywczy.
Tym razem pogoda dopisała nam bezwarunkowo, bo raczej nie znaleźlibyśmy tutaj dogodnego miejsca na ukrycie się przed deszczem :P
Tak jak pisałem, droga aż po horyzont, brak zakrętów czy nawet jakiejkolwiek małej górki.
Początek grobli, szlak ma długość ok 3 km, pod koniec znajduje się ambona, na której można przysiądź i poobserwować przyrodę :)
Dosyć dobre miejsce obserwacyjne: lekko podmokłe tereny, dookoła las, nad ranem pewnie niejedno zwierzę się tędy przemieszcza.
I kolejna ambona, w tym miejscu co roku odbywają się zawody w sianokosach, kilkunastu śmiałków bierze udział w paru konkurencjach na podmokłych terenach Biebrzy.
I to był nasz ostatni kontakt z Biebrzańskim Parkiem Narodowym, cały park przejechany w dwa dni. Raczej nie ma się czym chwalić, ale jest postanowienie, żeby wrócić i zwiedzić jeszcze raz tą okolicę, kto wie, może następnym razem na kajakach? :)
Nasz pierwszy kontakt z Narwią, jeszcze chwila i wjedziemy do kolejnego parku narodowego, zobaczymy, jakie przygody on nam przyniesie
Znajduje się tu cały gminny ośrodek, pole namiotowe 15 zł / osoba, wynajęcie domku 25 zł / osoba, ale w cenie jest wszystko: kuchnia turystyczna, woda, prysznice prąd, dostęp do boisk, istnieje także możliwość wypożyczenia kajaków. Pole znajduje się tuż przy rzece z wyznaczonym kąpieliskiem. Istnieje możliwość także zorganizowania spływu kajakowego, jednak gdy spojrzeliśmy na cenę (80 zł za osobę - spływ 3-godzinny), to jednak zrezygnowaliśmy.
W tym momencie zaczyna się szlak wokół fortu, przed wejściem warto zerknąć na tablice przy wejściu, żeby zapamiętać, gdzie co się znajduje, ponieważ na samym szlaku brak jakichkolwiek tabliczek informacyjnych.
Nie warto za bardzo chodzić po okolicznych lasach ze względu na gruzowiska po forcie, ale także na dosyć sporą ilość studni pułapek, z których po wpadnięciu wcale nie tak łatwo się wydostać.
Pozostałości po forcie rozrzucone są po całym lesie, w sumie fort składa się z 4 części chroniących strefę graniczną.
Droga wokół fortu jest dosyć przyjemna na pieszo, jak i na rowerze, mało piachu, trochę przewalonych drzew.
Ze względu na to, że Brzeziny i Laskowiec to większe miejscowości od skrętowej Góry, postanowiliśmy zjechać na chwilę w poszukiwaniu sklepu, lecz, jak się okazało, w Laskowcu sklepu nigdy nie było, a w Brzezinach jest w stanie likwidacji i także jest zamknięty. Na szczęście, jak się okazało, tuż za mostem po lewej stronie w Strękowej Górze znajduje się mały sklep spożywczy w pełni zaopatrzony.
Na terenie ośrodka znajduje się stara szkoła, do której przyjeżdżają czasem kolonie, dookoła można sobie za darmo rozbić namioty, gdyż wszystkie tereny są gminne. Jednak zanim udało nam się rozbić, to szukaliśmy właścicieli z 30 minut, bo oczywiście cały budynek po 15:00 był już zamknięty, a telefonów nikt nie odbierał. Na terenie ośrodka jest dostęp do wody, można rozpalić ognisko i ewentualnie podłączyć się do prądu, znajduje się tu jeden z punktów IT, z którego korzystaliśmy po drodze :)
Skomentuj