Okrążenie Rużovka to chyba jedyna trasa w okolicy , gdzie mnie jeszcze nie był . Nie wiem dlaczego jej nie zauważyłem ,może dlatego ,że jest od niedawna a tak w ogóle to rzadko jeździ tam ratrak . Bez względu na wszystko dziś taka pogoda ,że na pewno da się tamtędy pobiegać . Jadę na przełęcz Płoszczyna . Mimo wczesnej dość pory sporo tu aut i przez chwilę szukam miejsca parkingowego . Tu zaczyna się ratrakowana trasa . Kiedyś była 500 metrów niżej . próbuje podpytać Czecha , który parkuje obok mnie , ale on pokazuje tylko tą trasę . Mimo wszystko ruszam tam gdzie zaczynałem przygodę z biegówkami . Trasy ratrakowanej co prawda nie ma , ale ślad złażony przez biegaczy ..a i owszem . Trochę sentymentalnie ruszam w górę . Po drodze powinny być ławeczki , tam gdzie cudny widok na Masyw Śnieżnika , ale ich tam nie ma pewnie skończyły swój widok na jakimś ognisku , szkoda . Już po drodze spotykam jakąś czeską rodzinkę . P trzech kilometrach docieram do ratrakowanej trasy z Kuncic do Papryska . Tutaj też małe zaskoczenie , przebieg trasy inny niż kilka lat temu . Ale warunki wyśmienite , szybko docieram do Medvedi Boudy a potem podbieg do Rużovki . Mam na liczniku już 8 km a pętla Rużovka ma 7 . Trasa ratrakowana , ale biegaczy jakoś nie widać . Słońce już dość wysoko . Tam gdzie cień trasa twarda , szybka w słońcu tempa . Ale i tak jest cudnie . Na wzniesieniu dopadam kolejną czeską rodzinkę , popijają coś z termosu :) ....zjeżdżam w dół . Trasa szybka , za szybka jak dla mnie , ale dla tych Czechów , chyba niezbyt szybka . Zostawiają mnie daleko . Potem długi podbieg , tu radzę sobie znacznie lepiej i już do końca okrążenia ich nie widzę . Na trasie wspaniałe widoki najpierw na Masyw Śnieżnika potem Wysoki Jesenik , Keprnik i ledwo widczna wież Pradziada . W końcu docieram do Papryska , tu planuje coś zjeść . Ale tłumy biegaczy , nie ma nawet gdzie przysiąść . Lecę dalej , zaraz Palas , tam jakaś ławeczka . Chwila odpoczynku i ruszam dalej .
Skomentuj