Po prawie dwutygodniowej przerwie, nadarzyła się okazja do wskoczenia na rumaka i przejechania kilkudziesięciu kilometrów. Aby za bardzo się nie forsować, wybrałem trasę rekreacyjną, łatwą i przyjemną. Kolejno jechałem przez Czechowice Południowe, Komorowice Śląskie i Krakowskie, Janowice, Pisarzowice, Wilamowice, Dankowice, Bestwinkę i Kaniów. Po drodze zatrzymałem się w parku przy Pałacu Kotulińskich, zaś pod koniec podróży objechałem rejon lotniska w Kaniowie, gdzie ze względu na trwające prace budowlane możliwość jazdy rowerem jest bardzo ograniczona. Podczas podróży towarzyszyła mi piękna, słoneczna pogoda z niewielkim wiatrem. Gdzieniegdzie tylko można było zobaczyć oznaki nadchodzącej zimy.
Skomentuj