category-icon

KRYM2012 - Dzień 3

680 km
13 h 18 min
2.2 km
Ukraina, obwód winnicki, Kudlay

CHARAKTERYSTYKA TRASY

2012-05-27
Ukraina, obwód winnicki, Kudlay
category-icon
680 km
2243 m
2523 m
Łatwy
13 h 18 min
3.9/6
Trzeci dzień naszej wyprawy Polska - Ukraina - Republika Krymu

Więcej można przeczytać na naszej stronie klubowej:
http://www.sat4x4.pl/podroze/43-krym-2012/58-krym-2012.html

Niedziela 27 maja 2012
Dalej przed siebie skoro świt. Dzielenie połykamy kolejne kilometry wraz ze swoimi „dyskotekami”.
Drogi odrobinę się poprawiły i już możemy pędzić prawie 80km/h. Mijamy kolejne miasteczka i wioski. Mijamy kolejne piękne złocone cerkwie, kolorowe cmentarze, specyficzne błękitne malutkie domki wiejskie. Może ich właściciele nie mają za dużo pieniędzy ale robią wszystko aby wyglądało czysto i schludnie. Co jakiś czas przy drodze stoją stragany z rybami, miodem, rakami, jajkami i wszystkim co udało się złowić lub wyhodować u siebie.
Pierwsze przygody… i to od razu mała kumulacja
Podczas dojazdu na stację benzynową słyszę piski pod samochodem. Po oględzinach na stacji okazuje się że przedni krzyżak odmawia posłuszeństwa. Paniki nie ma bo Dread ma zapasowy krzyżak ale dłubanie pod samochodem i jego wymiana trochę nam zajmie. Dochodzimy do wniosku że pojedziemy ile się da a w najlepszym wypadku – zmienimy go na spokojnie, już na miejscu – podczas odpoczynku na plaży. Ostatecznie jak to każdy wierny Land Rover… i moja Pomarańcza mnie nie zawiodła i dowiozła z takim krzyżakiem nie na Krym, ale z powrotem do domu.
Jedziemy dalej… zjazd na autostradę w kierunku na Odessę, trochę dziwny bo na końcu zjazdu znak „Stop”. Grześ niefortunnie mija go powoli i zatrzymuje się przy linii autostradowej – czego efektem jest z dala machająca biało-czarna pałka … milicjanta DAI.
Cóż … dyskusja Dread’a z milicjantem, pewnie skończy się na uiszczeniu opłaty za przewinienie jakiego dokonał, dokumenty już prawie w rękach milicjanta a tu nagle nie wiadomo skąd pojawia się mała czarna terenówka z przyciemnionymi szybami, tak że nie wiadomo czy w ogóle ktoś w środku siedzi. Zatrzymuje się między Landkiem Dreada a Milicjantem
Z uchylonej szyby samochodu dochodzi pytanie
- a Wy kuda jedietie ?
- Na Krym (grzecznie odpowiada Dread)
- aaa charaszo !!
Po czym osoba z ciemności rzuca kilka zdań w kierunku milicjanta i … odjeżdża z piskiem opon, kiwając nam na odchodne. Po chwili milicjant wyprostowany jak struna oddaje Grzegorzowi dokumenty i krótko żegna się mówiąc tylko … pojechali !!!
Po takiej przygodzie mamy na tyle siły (a może adrenaliny) że decydujemy się na dłuższy dzisiaj „przelot” i nocleg już na Krymie, a dokładniej w miejscowości Henichesk - tam gdzie jest wjazd na mierzeję Arabacką.
Udało się – późniejszym wieczorem jesteśmy na miejscu. Szybkie poszukiwanie noclegu, trochę dokładniejsze gdyż po obu stronach zatoczki wiele rozległych kałuż i jeziorek a dzisiejszego wieczoru już nie mamy siły na wtopę! Udaje nam się znaleźć ciekawe miejsce na zboczu górki pod Cerkwią.
Przy wjeździe na początek mierzei udało mi się jeszcze zakupić małe conieco na kolację – dużą wędzoną rybę (przepyszną). Przy okazji dostałem sznur suszonych ryb… których tylko ja okazałem się zwolennikiem.

Komentarze