Kraków - Jangrot - Kraków

Po zimowej przerwie, trwającej z różnych powodów wyjątkowo długo bo ponad 4 miesiące, wykorzystując sprzyjającą pogodę, wybrałem się na pierwszą w tym roku wycieczkę. Ponieważ wycieczka miała tylko na celu rozruszanie kości, skierowałem się w tradycyjne dla mnie i bardzo dobrze znane okolice czyli m.in. do Doliny Prądnika. Dolina Prądnika, z Ojcowskim Parkiem Narodowym jest piękna o każdej porze roku, jednak o tej porze roku niewątpliwą zaletą jest brak tłumów co jest normą zwłaszcza w sezonie letnim. Od Prądnika Korzkiewskiego do Sułoszowej turystów napotkałem tylu, że można ich było zliczyć dosłownie na palcach jednej ręki. Przyjemność z jazdy zwiększała piękna pogoda, mały ruch na drodze oraz widok na urozmaicone skałkami zbocza bo obu stronach drogi. Podróż Doliną Prądnika zakończyłem w Sułoszowej skąd udałem się do miejscowości Jangrotu wyznaczonej jako punkt zwrotny wycieczki. Pierwotnie planowałem wrócić do Krakowa najkrótszą drogą nr 794 wiodącą przez Skałę uznałem jednak, że wybiorę mniej ruchliwą m.in. przez Iwanowice. Innym powodem zmiany drogi powrotnej była także chęć wydłużenia trochę wycieczki, tym bardziej że droga z Jangrotu do Iwanowic biegła głównie z góry lub stosunkowo płaską drogą. Niestety droga pomiędzy Iwanowicami a Krakowem była już zdecydowanie bardziej pagórkowata i wymagająca przy czym do głównie do Górnej Wsi głównie się wznosiła natomiast od Górnej Wsi prowadziła głównie w dół. Ogólnie wycieczka jako rozruch się sprawdziła, nie była zbyt wymagająca. Poza krótkimi odcinkami prowadziła głównie drogami asfaltowymi na których ruch pojazdów nie był zbyt intensywny a miejscami wręcz znikomy.