To już ostatni szczyt należący do Koron Beskidu Niskiego. Jest sobota 16 listopada 2019, jesień i choć dzień jest ładny, to po ostatnich deszczach mam obawy czy dojdę na górę. Na początku szlaku mijam turystę, który mówi, że w lesie jest trochę błota ale da się przejść.Wychodzę z Wisłoka Wielkiego szlakiem żółtym, który przez dużą część prowadzi drogą utwardzoną. Po drodze mijam 3 stare kapliczki i dochodzę do pętli, gdzie składowane jest ścięte drzewo i kończy się asfalt. Dalej z powodu ostatnich deszczy i wywózki drzewa szlak jest błotnisty a błoto jest podobne do gliny i lepi się do butów. Na szczęście nie trwa to długo, bo po wejściu na szlak czerwony droga robi się sucha. Jest to droga polna prowadząca przez łąki aż do szczytu Tokarni. Tu znajduje się tabliczka z nazwą góry oraz wieża naszpikowana nadajnikami. Tokarnia, to jeden z niewielu szczytów w Beskidzie Niskim, który nie jest zarośnięty drzewami. Można więc rzucić okiem na pobliskie wzgórza, na wiatraki i leżącą w dole miejscowość Wola Piotrowa. Po krótkim odpoczynku wracam na parking tą samą drogą.
Skomentuj