IX Supermaraton Klasyk Kłodzki

Dodano 29 lipca 2012 przez Garmin
IX Supermaraton Klasyk Kłodzki
  • Opis
  • Mapa
  • Punkty

Kod trasy

11976
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce

Informacje

  • Rodzaj aktywności: Rower górski
  • Stopień trudności: Trudny
  • Gwiazdki:  4.3
  • Dystans: 175 km
  • Czas trwania: 8 h 52 min
  • Średnia prędkość: 19,76 km/h
  • Przewyższenie: 642,8 m
  • Suma podejść: 2 976,79 m
  • Suma zejść: 2 985,4 m
  • Data: 29 lipca 2012
  • Lokalizacja: Polska, dolnośląskie, Duszniki-Zdrój
78564
piesek
78565
CAPTURE12-07-28@08`07`14001
78566
na pudło
78567
dekoracja
78568
po dekoracji
Trasa Giga na maratonie rowerowym od dawna chodziła mi po głowie. Już w zeszłym roku zamierzałem zapisać się na ten dystans. Ale prawie 200 km , w górach , to jednak robi wrażenie, więc odpuściłem.
Ale w tym roku zapisałem się i postanowiłem przejechać cała trasę bez względu na wszystko.
W zeszłym roku maratończyków przywiał ulewny deszcz . W tym roku prognoza pogoda to palące słońce. Będzie więc ciężko, trasa 180 km , w górach w słońcu.
Ale postanowiłem ,że spróbuję. Wstaję o 4.30 , piszę wstaję nie mogę napisać ,że budzę się , jak zwykle nie spałem. Wstaję więc , jem śniadanie, pakuje rzeczy i wyruszam do Zieleńca. Jestem na starcie przed siódmą. Jest już dość ciepło , biuro maratonu czynne , nie ma kolejki. Odbieram numer startowy – 193. Wracam do auta.
Staram się wcisnąć w siebie jakieś śniadanie, próbuje podzielić się kiełbasą z kotem , ale w taki upale i on także nie ma na nią ochoty.
Wdaje się w dyskusje z młodym maratończykiem , Krzysiek , bo tak ma na imię , przyjechał z Łodzi i mało jeździ po górach. A dziś startuje na dystansie GIGA. Staruje o 8.04, wiec o cztery minuty przede mną .
Czas biegnie szybko , napełniam bidony , szykuje rower , rozglądam się za znajomymi , kręcę małe kółko po parkingu. Po chwili czas na start. W mojej grupie jest jeszcze dwóch kolegów na rowerach górskich, może uda się zaczepić i pojechać razem.
Punktualnie o 8.08 ruszamy. Jadę w peletonie , ktoś się wyrwał do przodu , ale poza tym jedziemy razem. Droga prowadzi w dół , tempo więc dobre i jedzie się dobrze.
Po około 10 km w Mostowcach skręcamy w prawo i wjeżdżamy do Czech. Tu zaczynają się już podjazdy , peleton się rozpada. Jadę swoim tempem , jeszcze zdążę poszaleć , o ile się da poszaleć.
Na jednym z podjazdów dogania mnie para na szosowych rowerach. Młoda dziewczyna i mężczyzna w moim wieku. Jedziemy razem. Na zjazdach zostawiają mnie w tyle , na podjazdach ich doganiam. Droga wiedzie przez las , mimo gorąca jest fajnie. Chyba na trzydziestym kilometrze doganiam Krzyśka , jest cały mokry i narzeka na przerzutkę . Nie wydaje mi się aby ukończył maraton na dystansie GIGA.
Zostawiam go w tyle , mijam kolejne górskie miejscowości.
Razem z parą która mnie dogoniła dojeżdżamy do miejscowości Destne w Orlickich Górach a potem podjeżdżamy pod Wielką Destnę. Teraz już zjazd w dół. Dziewczyna mówi do mnie …no to teraz dajemy….faktycznie zjazd jest zarąbiasty , na liczniku prawie 70 km ,a godzinę , ale nie ma szans dogonić tą parę. Mam jeszcze w pamięci wypadek , który zdarzył się kilka kilometrów wcześniej. Trzech maratończyków zaliczyło kolizję , jedne , jak się później okazało stracił zęby.
Pędzę więc i wiem ,że jak to w górach , czeka mnie długa samotna walka z samym sobą.
Pod Niemojowem doganiam maratończyka z moje grupy wiekowej , wyprzedzam go gładko i jadę dalej w kierunku Różanki. Tu dogania mnie kolega z Gdyni , też moja grupa wiekowa. Na długim wyboistym podjeździe dyskutujemy o trasie , rowerach , przygotowaniach. Na zjeździe zostawiam go w tyle , jadę dalej w kierunku Międzygórza a potem Wilkanowa. Znowu samotnie , aż do Idzikowa. Tu zaczyna się jeden z trudniejszych podjazdów. Słońce pali niesamowicie , jest chyba ze czterdzieści stopni w słońcu. Spotykam kolegę , który po włosku zachwala wodę , którą pobrał z górskiego potoka. Jakoś nie mam przekonania , zostawiam go w tyle, ale on na swoim szosowym rowerze szybko mnie dogania. Potem jeszcze kąpie się górskim źródełku , a ja powoli wdrapuję się pod Czarną Górę.
Przed szczytem dogania mnie kolega , którego, zostawiłem w Niemojowie . Wyprzedza mnie z dużą łatwością . Mnie dopadają jeszcze skurcze mięśni.
Dojeżdżam jakoś do punktu żywieniowego na Przełęczy Puchaczówka. Napełniam bidony i ruszam dalej. Teraz zjazd do Stronia Śląskiego , jakieś 8 km . Kolejny punkt kontrolny i znowu podjazd od strony Kletna , zjazd do Janowej Góry i kolejny podjazd pod Czarną Górę .
Ponowny krótki postój na punkcie żywieniowym. Teraz już jakieś dwadzieścia km zjazdu do Długopola Górnego. I tu zaczyna się ostatni , według mnie najtrudniejszy podjazd , Poręba . Słońce pali do granic nieprzyzwoitości , tętno na powyżej 170….
próbuje uspokoić tempo, zwolnić….w wiosce jakiś dwóch mężczyzn spontanicznie wyszło z wiadrem wody . Chcą mnie polać , ja jednak wypijam z gwinta jakąś wodę smakową i ruszam dalej. Dojeżdżam prawie do szczytu . Widzę maratończyków , którzy prowadzą swoje rowery. Ostatkiem sił wjeżdżam na szczyt. Ostatni punkt żywnościowy, Zjadam jakieś pomarańcze , wiem ,że najgorsze chyba już za mną.
Słyszę jak koledzy mówią między sobą „rzeźnia” …no chyba tak źle nie było, ale ciężko …to dobre słowo.
Wasza ocena: 4.7 (3 głosy)

Skomentuj

Zaloguj się, aby komentować i oceniać trasy
Moja mapa 0

Dbamy o Twoją prywatność

W celu zapewnienia naszym użytkownikom usług na możliwie najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika nasze aplikacje korzystają z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych.

Kliknięcie w przycisk "Akceptuję", oznacza wyrażenie zgody na przetwarzanie danych zgodnie z powyższym opisem. Dokładne zasady zostały opisane w naszej Polityce Prywatności.

Beta