Dzień trzeci zweryfikował nasze plany, zmęczenie daje się we znaki, w końcu dźwigamy cały majdan na plecach i po dwóch dniach mamy w nogach 50 km. Plan pierwotny zakładał, że dojdziemy w trzecim dniu do Schroniska pod Bartnem, niestety niewykonalny :) Postanawiamy lekko odpocząć i przespać się bliżej. A Beskid Niski nadal zaskakuje, najpierw podejściem na Kozie Żebro, które po dwóch dniach marszu dało się we znaki znacznie. Później dodatkowo Regietów i Rotunda. Ten dzień postanawiamy zakończyć w Zdyni i dać organizmowi odpocząć. Chociaż jakbyśmy wiedzieli, że jest możliwość przespać się jeszcze na Wołowcu, w połowie drogi na Bartne to byśmy tam doszli :) Ale może i lepiej bo u Zosi w Zdyni pyszny domowy obiad skonsumowaliśmy, sklep na podwórku, pokoje fajne, a w Wołowcu... o tym w następnej trasie :) Dzień trzeci zakończony zimnym piwkiem i odpoczynkiem :) Trasa przyjemna, ale nie taka łatwa jakby się chciało :)
Skomentuj