Dzień piąty to najdłuższy dzień naszego pedałowania po polskim wybrzeżu. Ale za to bardzo fajna trasa przez Zatokę Pucką. Od samej Jastrzębiej Góry praktycznie jedzie się drogami rowerowymi o różnej nawierzchni. Raz jest to asfalt, raz szutry. W 2016 płynęliśmy z Helu promem, teraz pojechaliśmy przez nieznaną nam zatokę :) To strzał w dziesiątkę. Bardzo szybko osiągamy Puck, a następnie Trójmiasto. W Gdyni gdzieś zgubiliśmy oznaczenia, natomiast od Sopotu eurovelo 10 jest super oznaczone. Trochę tłoczno, ale da się przejechać. W Gdańsku omijamy latarnię, bo po pierwsze widzieliśmy ją w poprzednim roku, po drugie mało atrakcyjne, po trzecie nie po drodze :) Przez Gdańsk przeprowadziło nas idealnie, nie błądziliśmy jak 4 lata temu. Bezproblemowo przeprawiliśmy się na Sobieszewo i dalej na przeprawę promową do Świbna. Super nowa ścieżka Sobieszewo - Świbno. Wcześniej ten kawałek jechaliśmy drogą z dużym ruchem samochodowym. Teraz ścieżka prowadzi wzdłuż tej drogi. Prom w Świbnie przeprawia nas do Mikoszewa, a tu czeka na nas piękna nowa droga rowerowa, utwardzona - szlak bursztynowy, który prowadzi aż do Piasek na granicę. My mamy dojechać w tym dniu do Sztutowa i tak czynimy, na Mierzei znika zmęczenie, bo wiemy, że niebawem będziemy w naszym miejscu na ziemi :) Do Sztutowa i na Mierzeję jeździmy od wielu lat, ścieżki rowerowe znaliśmy od dawna, ale ta nowa nas mile zaskoczyła. W godzinkę pokonujemy trasę Mikoszewo - Sztutowo.
Skomentuj