Trasę można podzielić na 2 etapy: pierwszy dojazd do źródła Warty i drugi powrót przez Jurę.
Etap 1 – do źródła
Założenie było takie, dojechać do źródła Warty jadąc jak najbliżej rzeki i jak najlepiej od ulic uczęszczanych przez samochody … a jeszcze lepiej żeby nie były to w ogóle ulice.
Niestety pierwsze założenie udało się prawie wcale, bo poza odcinkiem przez Częstochowę, który można uznać za wzorcowy, bo tutaj ścieżka pieszo-rowerowa biegnie po wałach, rzeki nie widzieliśmy prawie wcale, jedynie na mostach podczas przejeżdżania z jednego brzegu na drugi. Przez krótki odcinek jedziemy jeszcze wzdłuż Warty w Zawierciu przejeżdżając przez park, no i jazdę brzegiem zalewu w Poraju też myślę, że można uznać za jazdę wzdłuż rzeki.
Mimo moich usilnych starań, lepiej (bliżej) nie udało się wyznaczyć trasy. W bezpośrednim sąsiedztwie rzeki nie ma żadnych ścieżek, a nawet jeżeli takowe można wypatrzeć na zdjęciach satelitarnych w Google, to prowadzą one donikąd. Szkoda bo tereny wyglądają na malownicze.
Założenie numer 2 udało nam się zrealizować znacznie lepiej. Przez większość trasy jechaliśmy ubitymi ścieżkami leśnymi/polnymi, bądź bocznymi ulicami asfaltowymi z małym bądź znikomym ruchem samochodowym, 2 odcinki prowadziły jedynie drogami oznaczonymi jako wojewódzkie: pierwszy bardzo krótki w miejscowości Kolonia Borek, drugi zaś to droga z miejscowości Marciszów do samego Zawiercia. Nie wiem czy to ze względu na świąteczny dzień i związany z nim mniejszy ruch, ale i ten odcinek pokonujemy szybko i spokojnie, do tego stopnia, że dopiero po zjechaniu z drogi, orientujemy się, że to był „ten” odcinek. Dwukrotnie jedziemy również ścieżkami rowerowo-pieszymi wzdłuż ulic, pierwszy raz za miejscowością Żarki Letnisko, drugi raz w samym już Kromołowie, przed celem podróży.
Docierając do celu naszej wyprawy możemy zobaczyć kapliczkę zbudowaną nad źródłem. Kilka metrów dalej odnajdujemy i samo źródło wypływające „na zewnątrz”. Do środka kaplicy wejść nie można, ale przez otwarte drzwi można zajrzeć do środka.
Imponuje nam wydajność źródła, która wynosi ponad 15 litrów na sekundę.
Podsumowanie etapu pierwszego.
Jeżeli sam dystans nie stanowi dla kogoś problemu( 76km ) to i sama droga go nie sprawi.
Trasa jest bardzo łatwa, dodałem jedynie 3 waypointy w kategorii „przeszkoda”, które w moim odczuciu przeszkodami nie są, na wszelki wypadek opisuję tam jednak możliwe objazdy. Jest płasko i twardo pod kołami. Jeżeli ktoś lubi jadę na rowerze dla samej jazdy, daleko od miejskiego zgiełku, ale nie koniecznie chce zapuszczać się w trudny teren, jazda po naszym „śladzie” powinna mu przypaść do gustu.
Jeżeli ktoś zechce zakończyć na tym wycieczkę, to dworzec kolejowy w Zawierciu jest oddalony o ok 6,5 km od źródła.
Etap 2 – powrót przez Jurę.
Tu założenie było takie: wrócić do domu jadąc w terenie, możliwie jak najkrótszą drogą.
I trzeba przyznać że udało się to zrealizować.
Jadąc z Kromołowa trzymamy się szlaków rowerowych, początkowo zielonego, a następnie czerwonego (Orlich Gniazd), którym (z małymi odstępstwami) docieramy aż do Mirowa. Tu zjadamy obiad, schabowy z frytkami, mimo iż nie jest to najsmaczniejsze danie jakie jadłem, to porcja jest całkiem spora i zapewnia nam energię na dalszą jazdę.
Z Mirowa do Żarek docieramy gładką, wyasfaltowana „rowerostradą”, osobiście mam mieszane uczucia do takiego „cywilizowania” jurajskich szlaków, pamiętam tą drogę sprzed lat, kiedy to jeszcze był kamienna i wtedy bardziej mi się podobała. No ale cóż Jura nie jest tylko moja i wydaje mi się, że rozumiem ideę takich posunięć.
Odcinek z Żarek do Częstochowy to mieszanina różnych, przeplatających się szlaków rowerowych i pieszych, prowadzących prawie prostą drogą do celu podróży.
Podsumowanie etapu drugiego.
Tu już nawierzchnia typowa dla Jury, polne drogi, z dużą ilością kamieni, niestety też i sporo odcinków piaszczystych, zwłaszcza w okolicach Podlesic. Sporo też podjazdów i zjazdów. Było też kilka krótkich odcinków asfaltowych (najdłuższy Choroń – Dębowiec) oraz krótki fragment drogą wojewódzką 793 zaraz za Żarkami, no i wspomniana wcześniej „rowerostrada” ale tam z zakazem ruchu innych pojazdów.
Mimo iż trasa nie była trudna technicznie, to kilka długich podjazdów na nieutwardzonej nawierzchni wymaga pewnego przygotowania kondycyjnego i nam dały się one we znaki, ale przecież to lubimy :)
Ponadto Jura jak zawsze oferuje przyjemny klimat i przepiękne widoki.
Uproszczona statystyka całości.
Czas w podróży: 11:11
Czas jazdy: 7:33
Dystans wg licznika: 140km.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj