Wyprawa planowana od dawna. W końcu ujście Sanu do Wisły to rowerowa klasyka. Wyruszamy w składzie z Justysią, Agą i Sławkiem, najpierw szynobusem do Zaklikowa. Stamtąd czeka nas długi, sródleśny odcinek asfaltu do Borowa z zabytkowam, drewnianym kościółkiem. Od Grudzy - przysiółka Chwałowic, aż po asfaltówkę do Czekaju Pniowskiego cały czas podążamy wzdłuż wału, solidnie utwardzoną szutrówką (jedyny problem to momentami nazbyt duża ilość kamienia na jej powierzchni). Nad ujście Sanu do Wisły prowadzi polna droga krzyżująca się z naszą szutrówką i drogą do Dąbrówki Pniowskiej. Poza wałem odchodzą od niej dwie inne polne dróżki, najpierw w lewo - szybko się urywa,a potem w prawo. Samo ujście jest ledwo widoczne z piaszczystego i stromawego brzegu (uroki rezerwatu "Wisła pod Zawichostem") spoza szpaleru gęstych chaszczów. W Orliskach zaliczamy przejazd "osławionym' mostem przez Łęg do Gorzyc (na chwilę zajeżdżamy nad tamtejsze kąpielisko). Most jest okresowo, wraz ze wzrostem stanu wody w rzece, zamykany w związku z nieprzejezdnością drogi nim poprowadzonej. Tę zamiast podnieśc sprowadzono do poziomu rzeki. Fakt ten wywołal falę krytki ze strony mieszkańców Orlisk i zainteresował ogólnokrajowe media w związku z tzw. efektywnością wydatkowania unijnych pieniędzy. Po ponownym przejechaniu mostu, powracamy gruntowym skrótem do szosy w kierunku Sokolnik. Potem już cały czas mamy asfaltowy dywanik pod kołami.
PS. Zdjęcia nie najlepszej jakości, ponieważ były wykonywane z konieczności (ot skleroza) starą, poczciwą Nokią.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj