Trasa rowerowa Deszczowa Środa

Opis
Mapa
Punkty

Kod trasy

10665

Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce

Informacje

Rodzaj aktywności: Rower szosowy
Stopień trudności: Średni
Gwiazdki: 5.2
Dystans: 83,2 km
Czas trwania: 7 h 7 min
Średnia prędkość: 11,67 km/h
Przewyższenie: 44 m
Suma podejść: 972 m
Suma zejść: 972 m
Data: 27 czerwca 2012
Lokalizacja: Polska, dolnośląskie, Środa Śląska

Z tego wzgórza rozpościera się piękny widok, mmm... :)

Tutaj miałem problem. Wybierałem się na wycieczkę szybko, toteż dróg szukałem naprędce, przez co nie wiedziałem którędy pojechać.

W końcu trafiłem na pewną drogę...

...która nie była najlepiej przejezdna. Wciągając tony roślin między przerzutki i zakamarki butów, ruszyłem w nieznane.

Dojechałem do drogi, na której rzekomo miałem znaleźć się pierwotnie, gdy ruszałem z Komorników. Mimo wszystko ta droga nie była lepsza, a na domiar złego kilkadziesiąt metrów dalej zaczynało się pole gorczycy. Rower był w powietrzu :P

Tutaj mogłem jechać prosto, mogłem... Nie spojrzałem jednak na mapę i ruszyłem tam, gdzie uważałem za słuszne. Ech, brak kompasu ;/

Dopiero teraz spoglądam na mapę i widzę, że jadę w złym kierunku, dlatego zauważam drogę na wschód. To nie była droga. To był wyjeżdżony ślad w zbożu. Mimo tego wyruszyłem po nim...

...i nie znajdując żadnej drogi odbijającej do Rui, dojechałem do punktu wyjścia. Zły, ruszyłem na południe. Zaczyna kropić.

Powalone drzewo zagrodziło mi drogę, jednak moje umiejętności drwala poradziły sobie i przedostałem się po kilku chwilach ;D

Miałem nadzieję wyruszyć tutaj na zachód, ale jakimś sposobem droga poprowadziła mnie na południe.

Tutaj zorientowałem się, że coś jest nie tak. A prawie pojechałem na południe, tylko zaintrygował mnie Chełm ;D

Deszcz zdążył mnie już zmoczyć dwa razy, dlatego chwila przerwy na przystanku.

Oto i Chełm w gminie Malczyce :)

I znów pada... Tym razem przesiedziałem na przystanku kilkanaście, może kilkadziesiąt minut. Już nawet znudziło mi się robienie fotek, bo nie było tam niczego ciekawego do fotografowania poza moim rowerem, przystankiem po drugiej stronie drogi i dziurą w przystanku, przez którą było widać dwór.

Skuszony trylionem znaków, zjechałem w stronę tego młyna. Dziwne miejsce. Niby tyle się starali, a jak dojeżdża się, to tylko napis "Teren prywatny, zakaz wjazdu". I to ma być ściąganie klientów? Nie sądzę. Zauważyłem jednak tych dwóch panów, którzy wyskoczyli znikąd jak tylko się tam zjawiłem. Psy? Chociaż nie, bo nie szczekali :P

Zaczyna padać...

Pada coraz mocniej...

Nie wiem jak, ale sądziłem, że dotarłem do Rui, a ponieważ widziałem tam podobną łąkę, to myślałem, że przedostanę się szybciej przez nią. Myślałem...

Jaka mokra... Deszcz osiadł na trawie, ja całe buty mam mokre, w ogóle całe, bo nawet w środku pływam.

Wciąż myślę, że to Ruja. Próbuję znaleźć schronienie, przystanek, głupi przystanek...

Grrrr, przystanek ktoś postawił dopiero tutaj. Niesamowite jak bardzo zmokłem. Nie jeżdżę więcej bez sprawdzenia prognozy pogody.

umieść na stronie pobierz drukuj ulubione moja mapa

Po dłuższej przerwie znalazłem chwilę, aby wyrwać się z domu. Trasę obmyśliłem na szybko, tuż przed wyjazdem, i nie do końca przebiegła zgodnie z planem, jednak nie będę narzekał właśnie na to. W drogę wybrałem się całkowicie bez wiedzy o pogodzie. Widziałem chmury na niebie, ale miałem nadzieję, że to tylko chmury, nie chmury burzowe :) Złudne nadzieje, ale o tym później.
Uważam, że obrałem zbyt długą trasę jak na mnie, bowiem po zakończeniu semestru, zacząłem więcej pracować (ale to do momentu, bo gdy wyjadę do Krakowa, będę pracował w pewnym wymiarze czasu). Łydka nadal mi dokucza, ale już nie tak jak podczas wycieczki na Śnieżkę. Potrzebuję krótszych wypraw, by nie przeciążać się.
W niedzielę planuję pojechać na dłuższą wyprawę do Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Wizyta w tych terenach korci mnie już od kilku miesięcy, ale nie wiem nawet co mnie tam spotka, dlatego przydałoby się stworzyć jakąś ładną trasę. Możliwe też, że nie do końca przebędę drogę rowerem, bo nie wiem jak to się odbije na moim zdrowiu po mało ruchliwym czerwcu, więc część trasy przemierzyłbym pociągiem.
Wracając do opisu wycieczki, to planowałem do Środy Śląskiej od dawna pojechać, a właściwie przez nią przejechać w drodze do Wrocławia. I znów ze względu na brak przygotowania nie wiedziałem co tam można zobaczyć. Szkoda, bo oglądałem tam wystawę zdjęć dawnej Środy Śląskiej oraz obecnej i miejsca te wyglądały ładnie.
Jak zwykle pobłądziłem. Przejechałem też niejedną polną drogą, choć nie tylko. Zdarzyły się i pola rzepaku czy zboża, ale więcej o tym na waypointach.
Dojechałem do Chełma! ;D Taką nazwę ma moje miasto rodzinne. Ja jednak byłem w jednej z dwóch dolnośląskich miejscowości o tejże nazwie. Malutka wieś, na mapie oznaczona mniejszą czcionką niż inne miejscowości, z XVII-wiecznym dworem. Przeczekałem tam na starym przystanku początek kapryśnej pogody, która pogarszała się z każdą godziną.
Do domu wróciłem przemoczony. Bluza i dwie kurtki mokre, nie wspominając o jednej parze spodni i butach. Powinienem bardziej uważać na prognozy pogody, a przynajmniej sprawdzać je przed podróżą :)

brak wystarczającej ilości ocen