Krótki wypoczynek w Brennej. Tym razem za cel obraliśmy sobie Błatnią, patrząć na to że idziemy z dziećki zaplanowaliśmy wyjśc łągodnym szlakiem, który okazał się dośc wymagający. Plan był, aby wejść szlakiem, oznaczonym jako konny, niestety brak oznaczeć w drodze, a więc musiliśmy iśc trochę na czuja, trochę za GPSem.Uwaga dla wszystkich którzy chcą tą trasą iść: trzymać się głównej drogi, nie zbaczać, aż do momentu, kiedy po prawej stronie droga będzie przebiegała przez potok(bez mostu). Następnie cały czas trzymać się głównej drogi pnącej się w górę. Taka krótka instrukcja powinna wystarczyć, aby nie pobłądzić. Trasa niby o niewielkim nachyleniu, ale za to dłuższa niż zakładałem, wieć kazał się trochę pomęczyć. Po drodze można było podziwiać piękno czerwcowych beskidów, a dzieciaki miały radochę pobawić się na halach, gdzie trawa była wyższa niż one same. Błatnia jest dla mnie bardzo urokliwym szczytem, z pięknym widokiem na Bielsko i okolicę. Jako drogę powrotną zdecydowaliśmy się pójść szlakiem oznaczym, zielonym. Spokojna trasa, doprowadziła nas do Brennej, gdzie posileni izmnym piwkiem i lodami wróciliśmy do domu.
Skomentuj