pierwszy raz płynąłem tą rzeczką, nie wiedziałem czego mogę się po niej spodziewać... zaskoczyła bardzo pozytywnie.
rozpocząłem przed Ostrowami nad Okszą przed mostem na ulicy Częstochowskiej... rzeczka w tym miejscu mała i wąska ale spływna. pomimo, że płyniemy przez małe miasteczko widać działalność bobrów które robią co mogą aby utrudnić spływ ścinając przybrzeżne drzewa które tworzą później zwałki. największą przeszkodą na tym odcinku jest młyn w Ostrowach - znajduje się tam spory próg najeżony kamieniami - lepiej przenieść kajak. dalej spotkamy kilka małych progów ale są do pokonania bez większych przeszkód. pomimo, że Oksza przepływa przez zurbanizowany teren zachowała ona swój urok.
po przepłynięciu paru kilometrów rzeka powoli zaczyna płynąć coraz wolniej aż w końcu przechodzi w zalew Ostrowy - ogromny bo zajmuje on ponad 35 hektarów, podzielony tamą na dwa mniejsze zbiorniki. dookoła otoczone lasem z infrastrukturą turystyczną (jedzenie, kajaki, domki, pola kempingowe), świetne miejsce na odpoczynek. po górnym zbiorniku podobno nie wolno pływać kajakiem - przynajmniej tak mi powiedział moczykij... po przepłynięciu paru kilometrów zalewem dopływamy do drugiej tamy, z niej dalej wypływa Biała Oksza... przenosimy kajak i znowu wracamy na rze(cz)kę.
za zalewem zaczyna się najprzyjemnijszy odcinek rzeki - płynie ona przez las gdzie szaleją bobry - efektem tego jest wiele zwałek i żeremi do pokonania. teren leśny również zurbanizowany - przy brzegach Okszy znajduje się wiele zabudowań, od rolniczych po domki letniskowe, tworzy to całkiem przyjemny klimat (nie licząc prymitywnych wieśniaków zaśmiecających rzekę przepływającą obok ich posesji...)...
Oksza w tym miejscu zaczyna meandrować. na wysokości wsi Bornów (widać w oddali kościółek) rzeka robi się szersza a przez to płytka - występują liczne mielizny utrudniające spływ. pod mostem w Borowie dużo kamieni... później znowu las i dzicz... i tak aż do ujścia na Liswarcie.
po wpłynięciu na Liswartę od razu widać różnice - jest ona kilkukrotnie większa i szersza, płynie się bez przeszkód. do tego wpływamy tuż przed najładniejszym fragmentem Liswarty - parę kilometrów przed ujściem, gdzie bardzo mocno meandruje.
spływ zakończony tuż przed mostem na Kulach. miałem ochotę zrobić jeszcze parę kilmetrów i zakończyć na Warcie w Wąsoszu ale niestety transport nie mógł dłużej czekać...
gorąco polecam tą rzekę - koniecznie w kajakach jednoosobowych
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj