Jest tu bardzo miłe miejsce do pakowania rowerów, w którym sakwiarze spotykają się, wymieniają informacje i częstują zapasami.
Trochę pokręciliśmy się po miasteczku, czego narysowany ślad nie oddaje. Ponieważ był islandzki Dzień Odzyskania Niepodległości, obejrzeliśmy paradę. Zrobiliśmy też pierwsze zakupy w Bonusie - wtedy jeszcze wydawało nam się, że jest to bardzo drogi sklep
- ale tylko na kilka godzin. Widocznie wcześniej był to stały dziki kemping dla przylatujących i odlatujących na Islandię turystów. Też chętnie byśmy z niego skorzystali, bo dochodziła północ, ale niestety nie mogliśmy.
Przereklamowana atrakcja :)
...czyli pierwsze zetknięcie z gorącą wodą, buchającą spod ziemi w wielu miejscach na Islandii
Jedna z ciekawszych atrakcji na całym wyjeździe. Z gór spływa tu rzeka z ciepłą wodą. Idąc w górę rzeki ok. 3 km (dojazd rowerem niemożliwy), dochodzi się do kąpieliska. Mimo sporej liczby ludzi frajda siedzenia w górskim potoku z wodą ok. 40 st., gdy powietrze ma ok. 10 st. - jest niesamowita!
Bardzo malowniczy. Wstęp ok. 16 zł.
..czyli gejzer, od którego wzięły nazwę wszystkie inne gejzery na świecie ;) W tej chwili wodą pluje już tylko jego sąsiad. Mieliśmy tu akurat bardzo brzydką pogodę, byliśmy przemoczeni, więc nie wspominamy tego miejsca z sentymentem. Dużo turystów.
Wspaniały, ogromny wodospad - zrobił na mnie niesamowite wrażenie mimo dużej liczby turystów. Niestety zdjęcie nie oddaje jego wielkości.
Kjollur - czyli F35 - to najłatwiejsza z dróg prowadzących przez interior i jedyna dostępna dla samochodów osobowych. Nie ma też na niej brodów. Można na niej spotkać wielu sakwiarzy, jeździ też sporo aut i autobusów pełnych turystów, więc lepiej mieć okulary, które ochronią oczy od kurzu.
Czysty i otwarty. Spotkaliśmy tu sympatycznego Francuza, który co roku w wakacje przemierza islandzki interior na piechotę. Było popołudnie,więc nie zatrzymaliśmy się na nocleg, ale polecamy.
...i tak przez prawie trzy dni
My jednak - jak widać po śladzie - nie dotarliśmy tam, a to z powodu niezwykle silnego wiatru, który akurat wiał z południowego wschodu. Trzeba będzie wrócić.
To był cudowny relaks w gronie głównie napotkanych po drodze rowerzystów! Za prysznic i siedzenie w gorącym basenie - 500 koron. Kemping - 1600 koron (nie skorzystaliśmy).
Jezioro powstało na skutek budowy tamy i elektrowni wodnej, co wzbudziło ponoć ogromne protesty ekologów - woda zalała ważne miejsca lęgowe ptaków.
Urokliwe rybackie miasteczko z ciekawym pod względem architektonicznym kościołem. Polecamy zajrzeć do sklepiku z lokalnymi wyrobami, który znajduje się tuż przy wybrzeżu - urocza sprzedawczyni ugości kawą i opowie o Islandii.
...zakończyła się niepowodzeniem z powodu bardzo silnego wiatru. Postanowiliśmy spróbować w odwrotnym kierunku.
...wśród końskich i baranich gów.... Niestety nie było wyboru
Miejsce zaznaczone orientacyjnie, ale jest to wybrzeże obok jedynego w okolicy kempingu. Jest też znak przy drodze.
Niesamowita ozdoba Islandii.
Przy drogach na wybrzeżu często było trudno znaleźć miejsce na nocleg, ponieważ wszędzie stały płoty. Tutaj wjechaliśmy w boczną drogę i rozbiliśmy się między drogą a ogrodzeniem.
Kolejna wspaniała kąpiel w gorącym źródełku - też przy kempingu. Przy okazji skorzystaliśmy z kuchni i prysznica, a mój towarzysz nawet odważył się wykąpać w oceanie. Zaraz potem wskoczył jednak z powrotem do ciepłego basenu :).
Miejsce oznaczone orientacyjnie.
Ruch jak na rynku w Krakowie, ceny jednak ok. 6x wyższe. Nie kupiliśmy nic, mimo że zapasy się kończyły, a kolejny sklep zapowiadał się za ponad 100 km.
Najbardziej 'krzywy' ze wszystkich, ale ponieważ trochę zaniemogłam - nie szukaliśmy nic lepszego.
Przed nami malownicza droga na zachód, niestety pod wiatr.
Tylko raz sobie na nie pozwoliłam na Islandii. Ale jedyny sklep w miejscowości miał ceny nieubłagane...
Lokalizacja zdjęcia orientacyjna.
Kolejne urocze miasteczko
Niestety tabliczkę zauważyliśmy po fakcie :(
Można tu też pooglądać stare zdjęcia z historii miejscowości
...choć chyba zdjęcie tego nie oddaje
...które kracząc podlatują i wydaje się, jakby chciały wbić dziób w głowę jadącego rowerzysty. Ponieważ rowerzysta je odgania, kończy się na tym, że jest cały obsrany...
Ptaki te spotykaliśmy potem w kilku miejscach aż do opuszczenia Reykjaness
...tuż przed granicą parku narodowego. Pożegnanie z ładną pogodą i - tym samym - widokami.
Ale już nie taki piękny jak poprzedni.
Reklamowany jako atrakcja, ale zamknięty i tak naprawdę mało ciekawy. Niewarty zjeżdżania z drogi.
Wg mnie jeden z najładniejszych fragmentów naszej podróźy
Jeden z najwyższych na Islandii wodospadów - ok. 200 m, do którego prowadzi ciekawa górska trasa - ok. godziny marszu. Waypointem zaznaczyłam orientacyjnie miejsce, gdzie trzeba zostawić rowery i iść dalej pieszo.
Miejsce zaznaczone orientacyjnie
...a obecnie już bardziej sala koncertowa
Oznaczyłam miejsce konsumpcji :)
...oczywiście ze źródełkiem z gorącą wodą. Niestety była już zamknięta, jak dotarliśmy
Polecam to miejsce, jakby ktoś szukał miejsca na rozbicie namiotu w pobliżu miasta. Brak ludzi i piękne widoki zapewnione
...którzy rozpoczęli właśnie swoją trzyletnią podróż rowerową. KOLEJNĄ KILKULETNIĄ PODRÓŻ ROWEROWĄ
Drugie obok koni zwierzęta, które były dosłownie wszędzie.
Skomentuj