Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z roku 1397r. Wielokrotnie przebudowywany, po raz ostatni XVIII wieku nadając mu obecny wygląd. Odrestaurowany i wyremontowany w latach 2002-2010r. obecnie mieści hotel. Niestety miał tez bardzo niechlubny epizod, w latach 1939-1944r. był jednym z oddziałów "Sanatorium Śmierci"
Zbiorowa mogiła około 200 dzieci zamordowanych przez nazistów w lublinieckim szpitalu psychiatrycznym. Więcej tutaj http://tropografie.blogspot.com/2015/07/sanatorium-smierci-lubliniec.html
Wespół z mogiłą budzą dziwny niepokój i przygnębienie. Nie chciałbym się tam znaleźc w mroczny jesienny wieczór.
Widok z Kochcickiej Górki
Wybudowany w pierwszym dziesięcioleciu ubiegłego stulecia przez hrabiego Ludwika Karola von Ballestrema, Obecnie ośrodek rehabilitacji.
Kościół sanktuarium z cudownym obrazem Matki Boskiej Lubeckiej
Budowa datowana na koniec XIX w. Odrestaurowany, w rękach prywatnych, fotki niestety tylko zza ogrodzenia
Odnowiony, obecnie pensjonat. Jakis taki mało efektowny. Obecnie zdaje się pensjonat
Przeglądając stare fotki spodziewałem się raczej kupy gruzu a tu takie zaskoczenie.
Świetne, dzisiaj sporo ich było.
Wzniesiony w 1576 r. w Kościeliskach k. Olesna, (wieża dobudowana pod koniec XVIIw.) przeniesiony do Gwoździan w latach 1976-1978. Obok stylizowana współczesna dzwonnica.
Budowa datowana na druga połowę XIX w. gdy właścicielami miejscowości był ród von Lücken. Obecnie jak widac niszczeje.
jakby ktoś miał kryzys albo czuł się samotny (oj, tuliłem się tuliłem). Bez skierowania i bez recepty.
Zabudowania gospodarstwa młynarskiego z początku XX w, nieczynny oczywiście ale dom wydaje się zamieszkały. Zachowane koryto kanału doprowadzajacego wodę do turbiny młyna
Niestety ogrodzony i niedostępny. Pewnie jakimiś ścieżkami leśnymi bym dojechał, poźniej nieco żałowałem że odpuściłem
Chyba nie zostawiłbym tam roweru na cały dzień
"W połowie ośmnastego wieku, więc około 200 lat temu był właścicielem szerokich obszarów
powiatu lublinieckiego hr. Garnier. Hrabia, człowiek przedsiębiorczy, pragnąc pomnożyć swoje
dochody i zostawić imię własne jak i swoich włości, chciał założyć fabrykę fajek. W roku 1753
otrzymał od króla pruskiego Fryderyka II zezwolenie na fabrykację fajek oraz fajansu. Hrabia
przybrał sobie trzech wspólników: Karola Unfriedla, Rapparda i kupca Grulicha z Wrocławia. Prace
nad uruchomieniem fabryki podjęto niezwłocznie. Pierwszą fabrykę zbudowano w Sorowsku. Składała
się z 4 budynków. Potrzebne do fabrykacji narzędzia sprowadzono z Holandji. Stąd też postarano się o
wykwalifikowanych pracowników. Ponadto zaangażowano robotników fajczarzy z Cleve, Frankfurtu
nad Menem, Bayruth (Bawaria) i Koblencji z Nadrenji. Pierwsza partia fajek opuściła fabrykę jeszcze
tego roku. Towar okazał się znakomity i wnet był powszechnie znany na Śląsku, ale i dalej.
Ładnie zadbany ale pozwiedzac w środku pewnie trzeba się gdzieś umawiać.
I ciąg dalszy historii "Wpierw
uruchomiono sklepy sprzedaży w Sorowsku i Wrocławiu, nieco później fajki ks. Garnier nabyć można
było w Szczecinie, Królewcu, ba, nawet w Berlinie. Zbyt był doskonały, tem więcej, że wtedy fajka była
o wiele powszechniej używana niż dziś. Fabryka rozrastała się znakomicie. W roku 1754 było
robotników 40, w 1760 było 61, w 1783 – 104 a w roku 1788 było ich 111. Było to więc
przedsiębiorstwo nie lada. Fajki sprzedawano w skrzyniach po 1000 sztuk, później i skrzynkach po
500 sztuk, więc hurtownie tylko wyrabiano fajki w czterech rozmaitych długościach: I gatunek
długości ok. 60 cm 1000 sztuk 8 – 9 talarów (27 marek); II gatunek ok. 70 cm, 1000 sztuk 11- 12
talarów (36 marek); III gatunek ok. 75 cm, 1000 sztuk 14 – 15 talarów (45 marek); IV gatunek ok. 90
cm, 1000 szt. 20 – 22 talarów (66 marek). W ciągu 5 lat wyprodukowano 1800 skrzyń po 1000 sztuk t.
j. 1.800.000 fajek. Po śmierci ks. Garnier udział jego kupiła ks. Gaschynowa. Fabryka rozwijała się
do roku 1800, poczem upadła – i nic o niej więcej nie słychać.” Zobacz: Dodatek do tygodnika
Powiatowego Nr 8 [w:] Tygodnik Powiatowy na powiat lubliniecki Nr 8 Rok 1930. Lubliniec dnia 22
lutego. s. 11 – 12."
Ale jakies fajeczki w gablotce jeszcze są
Teren prywatny, jakby bez liści to i pewnie całą elewację zobaczyć można.
Stary dąb, rozstaje dróg to i kapliczka na mus
Wybudowany w II poł. XIXw. przez rodzinę von Kitzing. Teren nieogrodzony, nawet wykoszone chaszcze.
Najpierw piaszczysta a po skręcie w prawo zarośnięta krzakami, dojazd lepiej wybrać droga którą wracałem
I legenda: "W sierakowickim lesie niedaleko drogi prowadzącej z Lublińca do Olesna znajduje się tajemniczy kamień, ze względu na swoje dziwne kształty, przez okoliczną ludność zwany „Czarcim Tronem”. Przed wiekami diabli przenosili tenże tron w inne miejsce, lecz w trakcie przenosin zapiał kur. To też było powodem ze diabły upuściły Czarci Tron i czmychnęły w czeluście piekieł. Kamienny tron zaś spadł na sierakowickie lasy i tak głęboko wbił się w ziemię, że nikt nie zna jego rozmiarów. Przed wielu laty na polecenie dziedzicznego pana na Sowczycach parobkowie próbowali w trzy pary koni wyrwać kamień i przewieźć do przypałacowego parku, lecz próżny był ich trud. "
Zalecam dojazd jak i powrót tą dróżką
na tablicy jest napisane "Ośrodek rekreacyjno-wczasowy "Brzegi" zaprasza" ale jakoś pusto tu
Pensjonat. Na ścianie wmurowana tablica upamiętniająca poległych w 1944r. Polaków.
Tu po raz czwarty i ostatni przejeżdżam nad Liswartą. Za dłuższą chwilkę skończę tez krótką przygode z Liswarciańskim Szlakiem Rowerowym
wzniesiony w początkach XIX w. przez rodzinę von Aulock mieszczący dziś szkołę.
A to sobie odcinek na koniec wybrałem. Będą "dożynki".
Wybudowany w 1331r, (ówczesna bryła najprawdopodobniej ograniczała się do obecnego prezbiterium).
Skomentuj