Idąc niebieskim szlakiem z Rabki Zdr. w kierunku Lubonia Wielkiego wschodnim zboczem mijamy sam szczyt Królewskiej Góry zwanej inaczej Polczakówką. Przy szczycie wznosi się wieża widokowa o wysokości ponad 25 m. Rozpościerają się z niej widoki na Gorce, Beskid Wyspowy, Babią Górę i Tatry. Zastanawiałem się, dlaczego wieża nie powstała na sąsiednim Grzebieniu (677m n.p.m.). Jest wyższy i bardziej odkryty. Na zachodnim stoku Królewskiej Góry znajduje się wyciąg narciarski „Polczakówka". Choć wzniesienie administracyjnie należy do Gorców, prowadzenie szlaku turystycznego omija wierzchołek jak w wielu przypadkach szczytów Beskidu Wyspowego. Idąc w gorszych warunkach pogodowych, szczyt z wieżą można przegapić, tym bardziej że na szlaku brakuje informacji lub szlakowskazu o dojściu do wieży.
Schodząc zboczem Królewskiej Góry słońce oświetlało niebieski szlak.
To właśnie nad Rabą zakładano w przeszłości pierwsze wsie i miasteczka, sama zaś rzeka pełniła ważną funkcję komunikacyjną. Dzisiaj większość miejscowości leżących nad Rabą ma charakter wsi letniskowych, z których w okoliczne pasma górskie prowadzą liczne szlaki turystyczne. Raba zaczyna swój bieg na terenie Gorców. Jej źródła znajdują się na Przełęczy Sieniawskiej, która rozdziela Beskid Orawsko-Podhalański od Gorców.
Poniżej przy drodze krajowej 28 zmieniłem kolor szlaku z niebieskiego na żółty, zgodnie z przebiegiem znakowania Głównego Szlaku Beskidu Wyspowego Beskidzkie Wyspy. Autor z pewnością wziął pod uwagę atrakcyjność żółtego szlaku na Luboń Wielki. Zasadniczo miał rację. Perć Borkowskiego to najładniejsze podejście na Luboń Wielki.
Perć Borkowskiego przebiega przez rezerwat Luboń Wielki. Swoją nazwę zawdzięcza budowniczemu i wieloletniemu gospodarzowi schroniska PTTK na Luboniu Wielkim oraz zasłużonemu działaczowi turystyki, Stanisławowi Dunin-Borkowskiemu. Więcej fotek i informacji dotyczących perci można zobaczyć na innych moich trasach na Luboń Wielki.
Luboń Wielki jest jednym z najwybitniejszych szczytów Beskidu Wyspowego. Jest bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny z daleka poprzez wybudowaną na jego szczycie radiowo-telewizyjną stację nadawczą. Obok stacji wznosi się również charakterystyczne schronisko PTTK, które niestety zasłaniają porastające coraz wyższe drzewa. Widoczne jest z okolic przełęczy Glisne oraz zboczy sąsiedniego Szczebla.
Taki właśnie widok rozpościera się z tarasu przed schroniskiem PTTK na Luboniu Wielkim. Na zdjęciu kolejny cel tej wędrówki, czyli Szczebel (977 m n.p.m.)
Dalsza trasa z Lubonia Wielkiego przez Beskidzkie Wyspy przebiega czerwonym szlakiem do Przełęczy Glisne. Ten czerwony szlak to Mały Szlak Beskidzki, a raczej jego koniec lub początek, zależy jak komu wygodniej go pokonać. W każdym razie czerwona kropka widnieje na słupku przed schroniskiem PTTK na Luboniu Wielkim. Zejście z Lubonia do przełęczy tym odcinkiem jest krótkie, zajmuje około 30 minut, ale bardzo strome. Sam nie wiem co lepsze...wychodzić czy schodzić??? Ja chyba wybieram zejście. Wyjście kończące przykładowo Mały Szlak Beskidzki może być wyrazistą kropką nad „i” na zakończenie wyprawy.
Przekraczając drogę główną z Tenczyna przez Glisne do Mszany opuściłem czerwony szlak, który skręcił w prawo wzdłuż głównej drogi, a na ogrodzeniu pojawił się kolejny zielony. Szlak ten biegnie z Nowego Targu na Szczebel przez Czoło Turbacza. Szlakowskaz wskazuje tu 1 godzinę do wejścia na szczyt Szczebla.
Po drodze z Przełęczy Glisne na Szczebel mijałem jeszcze jedno wzniesienie, Mała Góra.
Zielony szlak dobiega końca. Na fotce wierzchołek Szczebla (inaczej Strzebla). Z nazwą wiąże się wiele niejasności. Wywodzi się ze strzelistego charakteru samej góry i jej trudnego podejścia lub od nazwy ryby, strzebli potokowej, która licznie występowała w okolicznych potokach. Niektóre źródła mówią, że szczyt jeszcze wcześniej nazywał się: Strebl. Jest wiele źródeł dotyczących samej nazwy góry. Jak widać na fotografii, na szczycie dumnie łopocze biało-czerwona flaga, widoczny jest również ołtarz polowy oraz wielki kamień pod zadaszeniem jako pomnik poświęcony Janowi Pawłowi II, który to miejsce odwiedził dwukrotnie. Ze szczytu widok częściowo na północ, centralnie na północny-wschód. Resztę widoków zasłaniają drzewa.
Szczebel nie jest łatwym szczytem do zdobycia. Jednym z najtrudniejszych podejść w Beskidzie Wyspowym jet właśnie czarny szlak na Szczebel prowadzący z Lubnia. Ja tym razem pokonuję go w przeciwnym kierunku, do Lubnia. Na szczycie znajdziemy miejsce na ognisko, biwak oraz ławeczki ze stołami. Jest to szczyt licznie odwiedzany przez turystów, jak również miejscowych. Tak twierdzą liczne źródła. Ja byłem tu dwukrotnie i nie spotkałem żywej duszy. Być może szczyt ma więcej zwolenników w weekendy.
Widok ze Szczebla roztacza się na kierunek północny, północno-wschodni i wschodni. Tu zobaczymy charakterystyczne Beskidzkie Wyspy. Odosobnione szczyty poprzecinane dolinami. Od masywu Lubomira i Łysiny przez Ciecień, Wierzbanowską Górę, Lubogoszcz, Śnieżnicę, Ćwilin aż po zbocza Mogielicy.
Pod szczytem Szczebla znajduje się punkt widokowy. Z wyrębu wykorzystywanego przez paralotniarzy, rozciąga się widok na wschód, ku dolinie Raby oraz szczytom Beskidu Wyspowego. Widać stąd Lubogoszcz, Śnieżnicę i Ćwilin oraz fragmenty masywu Mogielicy.
Jedną z ciekawszych jaskiń znajdujących się w Beskidzie Wyspowym jest Zimna Dziura, nazywana też Grotą Lodową, umiejscowiona w północnym stoku Małego Szczebla. Jaskinia znajduje się na wysokości 655 m n. p. m., a jej wymiary nie są zbyt imponujące, bo posiada zaledwie 25 m długości i 5 m głębokości. Trójkątny otwór sprowadza do niewielkiej sali, z której ciągną się dwa niskie korytarze. Dolny z nich stanowi przejście do niewielkiej sali, do której w czasie roztopów spływa woda o temperaturze bliskiej 0 St.C. Woda w tym miejscu ponownie zamarza, tworząc lodową pokrywę. To unikatowe zjawisko utrzymuje się do lata, a niekiedy dłużej. Jaskinia została opisana przez S. Leszczyckiego w 1931 r., on też wyjaśnił mechanizm tworzenia się lodowej pokrywy. Z jaskinią związane są lokalne legendy.
… „W tej stronie pasła bydło dziewczyna z osiedla Od Chowańca w Kasince. Zauważyła, że od stada często oddzielał się byk i uciekał do jaskini. Za radą ojca uwiązała mu do ogona nitkę, a trzymając kłębek w dłoni, dostała się do wnętrza. Ujrzała tam swojego byka wylizującego sól z wielkiego koryta. Jakieś osoby pozwoliły jej nagarnąć do podołka pieniędzy z innego koryta, ale tylko raz i zaraz potem szybko odejść bez oglądania się. Dziewczyna przekroczyła próg i oglądnęła się. W tym momencie urwało jej piętę, a zabrany skarb przepadł. Wyszła na światło dzienne kaleką, a byk nie wrócił już nigdy...”
Schodząc czarnym szlakiem w kierunku Lubnia, szlak biegnie skrajem lasu i dzięki temu możemy rzucić okiem na Kiczorę (725 m n.p.m.).
Duża wieś gminna położona w dolinach Raby i Lubieńki, pomiędzy masywami Kiczory, Szczebla i Zębolowej. Kościół w Lubniu widoczny na zdjęciu jest pierwszym konsekrowanym przez metropolitę krakowskiego Karola Wojtyłę (1960 r.). Tu kończę wędrówkę. Lubień jest dobrze skomunikowany. Jeśli chcemy dojechać tu publiczną komunikacją to żaden problem. Z i do Krakowa, Szczawnicy, Mszany, Rabki czy Zakopanego kursują tu busy. Obok kościoła jest również parking, gdzie można pozostawić samochód. Kilka razy przechodziłem przez Lubień i za każdym razem największym problemem było potwierdzenie książeczki GOT. Bardzo nieufnie patrzą Panie w sklepie, kiedy proszę o wbicie pieczątki do książeczki. Zwykle odpowiedź brzmi: „niestety nie mam pieczątki". W innych miejscowościach najczęściej pomaga krótka rozmowa, w jakim celu to robię. Jak już nic nie pomaga kupuję snickersa i proszę o fakturę :) W tym przypadku trzeba się liczyć z gwałtownym wzrostem ciśnienia Pani ekspedientki. Lubień uważa się za miejscowość turystyczną, więc przypuszczam, iż nie jestem odosobnionym przypadkiem. Władze powinny zadbać o turystów i tym samym poinformować właścicieli sklepów czy innych miejsc usługowych o takich przypadkach. Wiemy że są inne formy potwierdzenia tras, ale pieczątka zawsze była najprostszą formą, a dla dzieci taka książeczka stawała się szczególną pamiątką.
Skomentuj