Kolejna kolejowo – rowerowa wycieczka w tym sezonie letnim.
Jak najbardziej na plus.
Zdziwienie i to negatywne jeżeli chodzi o gdyński odcinek, gdzie ścieżka rowerowa prowadziła miastem, więc postanowiłem ją nieco zmodyfikować. Chęć obejrzenia z bliska klifu orłowskiego i widoków kosztowała mnie to jednak mnóstwo sił o czym nieco później.
Wycieczkę standardowo rozpocząłem w Gdańsku Oruni. Jadąc do Centrum i dalej do Brzeźna wałem nad kanałem Raduni a następnie ścieżkami rowerowymi wzdłuż ul. 3 Maja, Al. Zwycięstwa i Hallera.
Po wjechaniu na „budy” w Brzeźnie szybka jazda przez Jelitkowo i Sopot z mini postojami na kilka fotek. Na granicy dawnego WMG i Polski przy strumieniu Swelinia (Kamienny Potok / Orłowo
zamiast pchać się do góry, do głównej ulicy, w celach krajoznawczych wybrałem podróż plażą, a następnie ścieżką przy plaży. Tym sposobem dojechałem do mola w Orłowie.
Tutaj także chęć zobaczenia czegoś ciekawego zamiast jazdy przy głównej arterii Gdynie zwyciężyła więc za mole wgramoliłem się z rowerem na grzbiecie pod wysokie schody na Klif.
Uważam, że zdecydowanie warto.
Natomiast później dokonałem chyba nienajlepszego wyboru, bo zamiast zjechać główną ścieżką przez las w stronę miasta, postanowiłem iść/jechać jak najdłużej wzdłuż klifu, co w końcu stało się niemożliwe. Podjąłem próbę zjazdu jakąś bardzo stromą ścieżką
Omal nie przypłaciłem tego wypadkiem bo na drodze leżało powalone drzewo, a rower na tej stromiźnie nie chciał hamować. Więc oba hamulce jednocześnie i fiknąłem przez przednie koło na szczęście niegroźnie. Tym sposobem z powrotem znalazłem się na plaży tyle że w Redłowie przy falochronie.
Tu przeszedłem z rowerem kilkaset metrów po falochronie by jakimś błotnistym wejściem na plaże pójść w głąb lasu przejeżdżając nieopodal stanowiska ogniowego, by trafić w końcu na Polankę Redłowską, a następnie na gdyński bulwar.
Następnie jadę wzdłuż Waszyngtona, Wendy i Polską przejeżdżam koło pomnika grudnia 1970 i jadę Janka Wiśniewskiego do Trasy Kwiatkowskiego by prowadzoną wiaduktem ścieżką rowerową dojeżdżam do Unruga. Jadę nią do końca do ul. Puckiej by wjechać na drogę wewnetrzną Elektrociepłowni Gdynia. Jadę nią kilka kilometrów bt dojechać do rogatek Rumii. Przejeżdzam przez mostek i od razu w prawo wzdłuż tego strumienia / kanału. I dalej cały czas tą drogą aż do skrzyżowania z drogą wojewódzką w Kazimierzu.
Przejeżdżam skrzyżowanie i tu po mało przyjemnym odcinku miejskim po chwili zaczynają się łąki i super przyjemna jazda.
Jedziemy asfaltową drogą wśród pól aż dojeżdżam do szosy wzdłuż której jedziemy około 100 m i ją przecinamy. Jedziemy dalej ścieżką a następnie drogą z płyt i jedziemy wśród łąk Rezerwatu Beka.
Dojeżdżamy w końcu do położonej nad zatoką malowniczej wsi Osłonino .
Następnie jedziemy dziurawą jak ser drogą asfaltową do Rzucewa.
Znajduje się tam dawny pałac oraz małe molo.
Jadę ścieżka rowerową wzdłuż zatoki by przez Błądzikowo dojechać do Pucka.
Puck jest bardzo fajnym malowniczym miasteczkiem, z pięknym molo i rynkiem.
Tu kończy się moja wycieczka.
Wsiadam do pociągu relacji Hel – Chojnice by po godzinie z okładem dojechać na Orunię.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj