Trasę zaczynam jak poprzednio spod drewnianego kościeła pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika w Malanowie z 1874 roku. Jest to świątynia drewniana o konstrukcji zrębowej, oszalowana z zewnątrz.
Kościół ten jest dość mocno pochylony na prawą stronę. Najprawdopodobniej jest to wynikiem błędu konstrukcyjnego.
Jak chodziłem do szkoły to była zwykła droga polna, którą ciężko było przejechać na rowerze. Od kilku lat jest utwardzona i pojawiło się dużo nowych domów - Malanów ciągle się rozbudowuje.
Na lewo od drogi, na płaskiej kulminacji Wału Malanowskiego, znajdują się uprawne pola.
Jesteśmy w Żdżenicach i zaczynamy zjeżdżać w dół. Warto się jednak zatrzymać i popatrzyć wokoło - jest to jedno z najlepszych miejsc widokowych na wschód od Wału Malanowskiego. Bardzo dobrze widać Turek i okolice.
Panorama na prawo od drogi w Żdżenicach . W oddali można zauważyć wiatrak koźlak.
Wiatrak koźlak w Żdżenicach z przełomu XVIII/XIX wieku. W drugiej połowie XX wieku przerobiony on został na młyn elektryczny, a od kilku lat jest nieczynny.
Właścicielem wiatraka jest pan Wietrzyk.
Kapliczka przydrożna znajdująca się na skarpie wśród drzew przy głównej drodze z Turku do Malanowa.
Oddalona od domów cierpliwie spogląda na pośpiesznie jadące po drodze pojazdy.
Ten rów to rzeka Kiełbaska w górnym biegu. Jedna z odnóg Kiełbaski zaczyna się w Żdżenicach (zobaczymy to na wycieczce czwartej) i przepływa właśnie przez Paździerowice, gdzie teraz jesteśmy. Niektórzy (np. autor wpisu w Wikipedii)), uważają ten ciek jako początek Kiełbaski. Niestety w tym roku jest bardzo sucho i stróżka wyschła. Inni (np. opis szlaku rowerowego Panorama) podają, że początek Kiełbaski to druga odnoga, mająca początek w Młynach Miłaczewskich w przysiółku Korolew (zobaczymy to na wycieczce trzeciej). Lecz i tamte rowki, jak sprawdziłem są suche. Wiosną i w deszczowe lata stróżki te zapełniają się wodą i czasami "niosą" wodę przez cały rok.
Wyruszam więc na poszukiwanie czynnych całorocznych źródeł Kiełbaski.
W lesie w Kolnicy przypadkiem natrafiłem na czynne źródło Kiełbaski, czyli wypływającą wodę z piaszczystego podłoża. Jest to jedno z całorocznych źródeł rzeki Kiełbaski. Drugie źródło znajduje się po przeciwnej stronie asfaltowej drogi w Kolnicy tuż obok mostu. Strużka płynąca z Młyn Miłaczewskich w tak suchym roku jak obecny jest praktycznie wyschnięta, co zobaczymy później.
Można więc podsumować nasze poszukiwania: wiosną i w mokrym okresie źródła Kiełbaski są w Żdżenicach (zobaczymy to na czwartej wycieczce) lub w Młynach Miłaczewskich (zobaczymy na wycieczce trzeciej), w czasie suszy są to źródliska w Kolnicy.
W lesie w Kolnicy teren jest bardzo pofałdowany i znajdują się miejsca osłonięte przed wiatrem przez kilkumetrowe wzniesienia. Tutaj do lat siedemdziesiątych XX wieku rozbijali swoje tabory Cyganie.
Oto opowieść jak czasami świat jest mały. Pewien znajomy jako dziecko mieszkał w Kolnicy, a później miał kontakty zawodowe z Cyganami. Jednego razu gdy wracał z Kalisza do Turku z jednym z Cyganów, Cygan powiedział: "zawiozę cię w miejsce gdzie praktycznie dorastałem" i przybyli do lasu w Kolnicy w zasłonięte od wiatru miejsce - "tu były nasze tabory i tu praktycznie mieszkałem". Mój znajomy na to "A ja Cię zaprowadzę gdzie mieszkałem jako dziecko" i pokazał mu dom kilkaset metrów dalej, Nie wiedząc o sobie okazało się, że byli sąsiadami.
Przy samotnym drzewie na rozdrożu wybieram prawą drogę, zwłaszcza że tam ciekawa świata krowa serdecznie zaprasza.
Targówka jest bardzo rozproszoną wsią. Jadę malowniczą krętą dróżką, wśród pól, łąk, kęp drzew i nieużytków, mijając w oddali pojedyncze zabudowania.
Gdy bardziej wyjeżdżona droga zakręca w prawo będę jechać prosto. Ale na chwilę zsiadam z roweru, skręcam w prawo i podchodzę kilka metrów na mostek. W dole widać rów, obecnie praktycznie suchy. To wg. niektórych Kiełbaska zaczynająca się kilometr dalej, na łąkach w Młynach Miłaczewskich w przysiółku Korolew (zobaczymy to na wycieczce trzeciej).
Zdjęcie przedstawia płynącą Strugę Mikulicką. Na tym strumieniu po lewej stronie za drzewami, znajdował się młyn wodny. Pamiętam jeszcze pozostałości tego młyna (resztki tamy i chyba koło młyńskie). Obok stała stara chata. Po wojnie mieszkał w niej pan Górski, zwany "Dziedzicem" - człowiek legenda. Ciężko było powiedzieć czym się zajmował, a jak mówili tubylcy, przez całe życie "Dziedzic" nigdy nie zajmował się niczym konkretnym. Chodził w stroju leśnika, ale leśniczym nie był.
W otoczeniu domostwa "Dziedzica" chętnie zatrzymywali się Cyganie, rozbijali tabor i czasami zimowali.
Pamiętam przejeżdżające drogą tabory cygańskie (zwykle kilka wozów). Przemieszczali się bardzo szybko, pojawiali się i niedługo znikali. Handlowali z ludnością, a jak nikogo w domu nie było, to kradli co mogli. Doskonale pamiętam przejeżdżający obok nas ostatni tabor cygański. Miałem wtedy 8 lat i z siostrą sam zostałem w domu. Ale ojciec słysząc, że w okolicy pojawił się tabor, wysłał ze szkoły mojego starszego o 4 lata brata do domu. Brat zamknął furtki i stanął ze szpadlem w ręce. Jeden z wozów zatrzymał się obok nas i do ogrodzenia podszedł młody Cygan, ale widząc brata zawrócił (strasznie się bałem). Oczywiście w tym czasie inni Cygani poszli do sąsiednich domów. Okazało się, że pozostałe wozy grasowały w centrum Malanowa i z kilku domów sporo rzeczy zginęło. Później widziałem już tylko pojedyncze zadaszone cygańskie wozy.
Duży staw obok posiadłości Dziedzica. Zasilany on jest, gdy jest mokro ze Strugi Mikulickiej (w tym roku była wyschnięta), a jak sucho to tylko ze źródliska, które odnalazłem i przedstawię na następnym zdjęciu.
Struga Mikulicka gdy nie jest sucho wypływa ze stawu w Miłaczewie na Wale Malanowskim (zobaczymy go później), ale w tym roku poziom wody w tym stawie jest niski i strużka wyschła.
W lasie przed posiadłością "Dziedzica" znajduje się za to całoroczne źródlisko. Woda wypływa z piasku i sączy się niewielki strumyk zasilający Sturugę Mikulicką i stawy w Młynach Miłaczewskich.
W październiku 1941 roku na tym terenie utworzono wiejskie getto żydowskie, które zamieszkiwało około 4000 Żydów wysiedlonych z powiatu tureckiego. Istniało ono do lipca 1942 roku. Zmarli i zabici chowani byli na wysokiej wydmie, gdzie powstał cmentarz czyli kirkut. Prawdopodobnie pochowanych jest tam dwieście kilkadziesiąt ofiar getta: zmarłych z głodu podczas epidemii tyfusu lub zamordowanych przez okupantów.
Kirkut znajduje się na wysokim piaszczystym wzniesieniu, czyli polodowcowej wydmie. Jak widać na zdjęciu aby do niego dotrzeć trzeba zostawić rower i wdrapać się do góry.
W Czachulcu Starym mieszkali osadnicy niemieccy, sprowadzeni w 1780 roku. Jak zawsze na górce założono cmentarz, a niedaleko funkcjonowała szkoła. Cmentarz jest położony w lesie na fragmencie długiego polodowcowego wału. Można go znaleźć na kilka sposobów: pierwszy - przy tablicy początek miejscowości "Czachulec Stary" trzeba skręcić w prawo i zarośniętą, prawie niewidoczną dróżką należy iść około 200 metrów, aż wejdziemy na szczyt górki. Drugi sposób: gdy skręcimy w stronę Miłaczewka, to za 200 metrów po lewej stronie pojawia się porośnięte lasem wzgórze; trzeba iść grzbietem tego wzgórza, aż natrafimy na ledwie widoczne pozostałości grobów.
Cmentarz jest bardzo zaniedbany, trudno jest ustalić zasięg cmentarza. Można tylko znaleźć ślady pojedynczych mogił.
Droga na trasie z Czachulca Starego do Miłaczewka jest bardzo urokliwa: różnorodne lasy, a obok drogi wrzosy, jałowce i krzewy.
Wyjeżdżamy z lasu. W oddali widać zabudowania Miłaczewka z widocznym po lewej stronie wiatrakiem, który będzie przedstawiony na kolejnym zdjęciu. Wcześniej znajduje się łagodnie opadająca dolinka, którą jak nie jest sucho płynie Struga Mikulicka.
Stoimy na mostku, pod którym zazwyczaj płynie strumyczek - Struga Mikulickia. Wypływa on ze stawu w Miłaczewie (niedługo tam będziemy), położonego po prawej stronie za horyzontem, kilometr od miejsca naszego postoju. Niestety w tym roku jest susza i stróżka wyschła.
Na wprost widać zabudowania Miczysławowa (dziś ten przesiółek należy do Miłaczewka) oraz wiatraki położone w Potaźni (obecnie przysiółek Miłaczewa).
Z tego samego mostka co poprzednio patrzymy na drugą stronę, na łagodną dolinkę porośniętą łąkami i otoczoną lasem. Środkiem tej doliny, tam gdzie rosną pojedyncze drzewa, przy odpowiedniej ilości wody płynie Struga Mikulicka. Półtora kilometra dalej znajdują się opisane wcześniej stawy w Młynach Miłaczewskich.
Struga Mikulicka płynie potem dalej przez Kowale Pańskie, Mikulice i w Żeronicach wpada do Teleszyny.
W tym domu u pana Czapli znajdował się sklep. Czynny on był zarówno przed 1939 r., jak i w czasie wojny oraz po wojnie do lat siedemdziesiątych.
W 1941 roku Miłaczewek sąsiadował z gettem żydowskim. W Echu Turku z dnia 3 września córka pana Czapli opisuje jak Polacy w czasie II Wojny Światowej ukrywali żydowską dziewczynkę.
Wiatrak koźlak z 1793 roku. W XX wieku przerobiony on został na młyn elektryczny, a obecnie jest nieczynny.
Na młyn wielokrotnie jeździłem wozem ciągniętym najpierw przez konia "Wojtka", a później przez klacz "Baśkę", mielić mąkę żytnią lub śrutować zboże na paszę.
Z dawnego folwarku pozostały praktycznie tylko stawy. Jak byłem mały to użytkowane były jeszcze przebudowane resztki dworku (obecnie nie ma po nim śladu), widoczny staw był większy i bardziej nieregularny, a wokół rosły stare drzewa.
Nieco dalej po prawej stronie drogi stała kuźnia pana Kąciaka zwanego "Sraką". Kowal "Sraka" podkuwał konie i wytwarzał drobne narzędzia np. siekiery czy okucia. Ponoć kuł konie bardzo elegancko, gdyż przed wojną był "pańskim" kowalem. Nikt na pana Kąciaka nie powiedział inaczej jak "Sraka". Skąd taki pseudonim? Ponoć w młodości ktoś zadał pytanie patrząc na drzewo "Co to za ptak tam siedzi". Pan Kąciak powiedział "sraka" i "Sraką" został do końca życia.
Jeszcze jedna osobista anegdota. Pan Kąciak obok remizy strażackiej miał pole i rosła tam stara obficie owocująca jabłoń. Niestety okoliczne dzieciaki regularnie zrywali mu te jabłka. Pewnego razu gdy byłem młodzieńcem pan Kąciak mówi do mnie "Jak rodzice i nauczyciel nie potrafią wychować dzieci to ja ich wychowam, zetnę jabłonkę i jabłek już kraść nie będą". Takie dobre miałam wzorce pedagogiczne.
Obok dworu w Miłaczewie znajdowały się trzy stawy. Ten zadbany służy nadal jako staw hodowlany. Z lewej strony drzew można zauważyć rury, którymi odpływa nadmiar wody i daje to początek Strudze Mikulickiej, o której pisaliśmy poprzednio. Obecnie poziom wody w stawie jest niższy o około 20cm niż wystające rury i struga jest sucha.
Wiosną lub w przekropnym roku (tak mówiono dawniej gdy często padało) struga płynęła widocznym obniżeniem po prawej stronie drzew do Młyn Miłaczewskich, później dalej przez Kowale, Mikulice i wpada w Żeronicach do Teleszyny.
Górne zdjęcie przedstawia stan szkoły przed 1997 rokiem i pochodzi ze strony internetowej szkoły w Miłaczewie, a dolne zrobione zostało podczas wycieczki i pokazuje szkołę po rozbudowie i remoncie.
Środkowa część szkoły pochodzi z 1911 roku i została zbudowana w dużej części w czynie społecznym. W skład trzyosobowego komitetu budowy szkoły wchodził mój pradziadek Franciszek Cybocki. Moja babcia Marianna Bartczak opowiadała jak ojciec podczas budowy brał ją ze sobą, sadzał na murze i widziała rosnące ściany pierwszego murowanego budynku polskiej szkoły w obecnej gminie Malanów.
W tej szkole pracował przez trzydzieści lat mój ojciec, a ja uczęszczałem do niej przez dwa lata.
W centrum Miłaczewa znajdowało się gospodarstwo pana Romana Kubackiego. Użytkował dobre ziemie, sumiennie je uprawiał, gospodarstwo było zadbane z nowymi budynkami gospodarczymi, tylko dom był co prawda murowany, ale przykryty szczechą.
Pan Kubacki miał parę dorodnych wypasionych koni i często widzieliśmy jadący jego duży wóz z okładkami załadowany ziemniakami lub burakami cukrowymi.
Po takim wyjeździe pan Roman często wstępował do baru na kilka głębszych. Wtedy w drodze powrotnej konie galopem wracały do domu, a gdy furmanka zbliżała się do jego domu, to jak opowiadali sąsiedzi, musiała się natychmiast otwierać brama, nie wcześniej ani później tylko dokładnie w momencie wjazdu. Domownicy chyba lepiej byli wyćwiczeni niż mechanicy obsługujący Formułę 1.
Zdjęcie górne wykonałem w 2011 roku, a dolne w czasie wycieczki. Przyroda i czas robią swoje.
Przed Malanowem warto się zatrzymać i podziwiać panoramę tej miejscowości. Przed wsią widzimy opadającą z Wału Malanowskiego w lewą stronę dolinę, którą płynie strumyk opisywany na pierwszej wycieczce. W tym miejscu Wał Malanowski ma kulminację w okolicy wsi Grąbków i tam bierze początek ten strumyk.
Skomentuj