Ośrodek narciarski położony w Ustroniu w Beskidzie Śląskim na północnym zboczu Wielkiej Czantorii. Kolej Linowa na Czantorię została wybudowana w latach 1965-1967. W latach 1991-1994 kolej została zmodernizowana. Jednak najważniejszą i najbardziej kosztowną inwestycją w dziejach Czantorii była wymiana kolejki linowej na czteroosobową, uruchomiona w grudniu 2006 roku. Górna stacja ośrodka znajduje się na polanie Stokłosica, na wysokości 851 m n.p.m. Czynna przez cały rok Kolej Linowa Czantoria oferuje swoje usługi narciarzom, turystom, jak również rowerzystom wywożąc ich wygodnymi, czteroosobowymi kanapami w górne partie Beskidów. Zimą, miłośnikom narciarstwa i snowboardu Czantoria oferuje jedne z najdłuższych tras narciarskich w Beskidach. Wielka Czantoria to bez wątpienia Królowa beskidzkich szczytów. Przy górnej stacji dla turystów otwarta jest Sokolarnia – stacja hodowli i rehabilitacji ptaków drapieżnych. Największą frajdę zarówno dla dorosłych i dzieci jest zjazd 700-metrowym torem saneczkowym. Dolna stacja kolei linowej na Wielką Czantorię znajduje się w Ustroniu przy ulicy 3-go Maja 130. Można tam dojechać autobusem PKS, busem (przystanek Ustroń Polana), pociągiem (stacja Ustroń Polana) lub samochodem – tuż przy wyciągu mieści się duży parking.
Najwyższe wzniesienie Pasma Czantorii w Beskidzie Śląskim, dominujące w północnej części tego pasma. Jest jednocześnie szczytem granicznym między Polską a Czechami oraz najwyższym szczytem czeskiej części Beskidu Śląskiego. Na samym szczycie góry, po czeskiej stronie granicy, znajduje się stalowa wieża widokowa (wstęp płatny) z platformą na wysokości 29 metrów oraz bufet. Na grzbiecie góry, kilkaset metrów na zachód od szczytu, znajduje się czeskie schronisko turystyczne na Czantorii (właściwie pod Czantorią Wielką), zbudowane jeszcze przez niemiecką organizację turystyczną Beskidenverein w 1904. Tam też znajdowało się turystyczne przejście graniczne. Czantoria Wielka stanowi duży węzeł szlaków turystycznych, którymi można dojść m.in. na Soszów Wielki, Czantorię Małą, Stożek i Tuł oraz do Ustronia, Nydka i Trzyńca. Przez szczyt przebiega Główny Szlak Beskidzki im. Kazimierza Sosnowskiego (czerwony).
Z platformy widokowej roztacza się piękna panorama. Przed nami od lewej: Lipowski Groń, Równica, Błatnia, Klimczok, Magura, Skrzyczne, Malinowska Skała, Barania Góra. Na prawo biegnie czerwony szlak w kierunku Soszowa Wielkiego.
Widok z platformy widokowej na Beskid Śląsko-Morawski.
Tablice informacyjne pod wieżą widokową na Czantorii.
Przy szlaku czerwonym z Czantorii w kierunku Soszowa znajduje się mogiła czechosłowackiego żołnierza, który w tym miejscu 11 listopada 1920 roku wytyczał granicę zgodnie z postanowieniem międzynarodowej komisji. Został zastrzelony przez Polaków.
Znajduje się w głównym grzbiecie pasma, którym podążaliśmy, na granicy polsko-czeskiej. Oddziela Wielką Czantorię (na północy) od Małego Soszowa (na południu). Przez przełęcz biegnie wąska, leśna droga z Wisły Jawornika do Nydku. Do czasu ustanowienia granicy w 1920 r. (a i później również) stanowiła ona dość uczęszczane przejście, łączące obie miejscowości. Po II wojnie światowej na przełęczy funkcjonowało przejście małego ruchu granicznego, Beskidek – Beskydek. 21 grudnia 2007 r. W związku z wejściem Polski do strefy Schengen przestało ono funkcjonować.
Stok narciarski Soszów to najbardziej urozmaicony i największy teren narciarski w Wiśle. Ten nowoczesny ośrodek, którego dolna stacja kolei linowej położona jest na wysokości 610 m n.p.m., wyróżniają bardzo dobre warunki na trasach narciarskich, których łączna długość wynosi ponad 6 km. Specyficzny mikroklimat oraz wysoka pokrywa śniegowa, pozwalają na jazdę nawet do końca kwietnia.
Przy ośrodku usytuowane są parkingi na kilkaset samochodów.
Przed Schroniskiem na Soszowie witał nas jego mieszkaniec, kot Bandzior.
Idąc od Schroniska na Soszowie w kierunku szczytu Wielki Soszów po drodze, mijamy Zagrodę Lepiarzówka. Malownicze miejsce na odpoczynek a zimą bliskie sąsiedztwo wyciągu narciarskiego. Karczma, SPA i inne atrakcje umilają pobyt. Dojazd do Lepiarzówki jest nieco ograniczony. Po wcześniejszym uzgodnieniu istnieje możliwość dojazdu samochodem terenowym, a zimą do obiektu można dostać się wyciągiem narciarskim, skuterem śnieżnym lub ratrakiem. Pieszo należy kierować się doliną Jawornika do wyciągów Soszów, a dalej spacerkiem niebieskim i czerwonym szlakiem turystycznym, zgodnie z kierunkowskazami, prosto do LEPIARZÓWKI.
To szczyt Beskidu Śląskiego w paśmie grzbietu Czantorii, leżący pomiędzy górskimi szczytami Cieślar a Mały Soszów. Wierzchołek Soszowa nie jest zalesiony, dlatego można tu podziwiać piękny malowniczy krajobraz Beskidów. Ze szczytu zobaczyć możemy takie szczyty jak: Stożek Wielki i Cieślar, Wielką Czantorię, Skrzyczne grzbiet Pasma Równicy ze szczytami Równica czy Orłowa. Przez szczyt przebiega Główny Szlak Beskidzki.
Od lewej widoczna Równica, Wielka Cisowa, Błatnia, Stołów, Trzy Kopce, Klimczok, Magura.
Schronisko odwiedziliśmy po raz pierwszy. Dodam, iż jest to schronisko prywatne, które istnieje od 1932 r. Zostało wybudowane przez Pawła Poloka. Później schronisko prowadziła córka Poloka, Anna wraz z mężem Janem Gajdzicą. Na początku drugiej wojny światowej, Gajdzicę wywieziono na roboty przymusowe do Niemiec, z których powrócił w 1941 roku. Niestety w 1944 roku musiał ponownie opuścić Soszów – tym razem powołano go do niemieckiej armii. Po dezercji powrócił do domu i ukrywał się do końca wojny. Nieobecność gospodarza w schronisku wykorzystał zabrzański Beskiden-Verein. Na Annie, prowadzącej w tym czasie schronisko, Niemcy wymusili dzierżawę obiektu. Próbowali także przejąć schronisko i pozbyć się z niego dotychczasowych właścicieli, lecz ich starania się nie powiodły. Po wojnie schronisko zostało poważnie rozbudowane. W 1947 roku utworzono w nim stację turystyczną Oddziału PolskiegofTowarzystwa Tatrzańskiego w Cieszynie.
Była to pierwsza stacja turystyczna tego Oddziału, dysponująca 16 miejscami noclegowymi na łóżkach. W 1979 roku schronisko kupili Maria i Paweł Murzyn. Państwo Murzynowie prowadzą schronisko z powodzeniem do dzisiaj. Jest to miejsce, które z pewnością odwiedzimy ponownie, być może w zimowej scenerii. Panująca w nim atmosfera, czystość, miła obsługa i smaczne jedzenie utwierdzają je w naszej pamięci pozytywnie.
Najlepsze pampuchy z jagodami jakie jedliśmy to właśnie te w Schronisku na Soszowie.
Ze Schroniska na Soszowie postanowiliśmy wrócić do Wisły-Jawornik niebieskim szlakiem. Na zdjęciu wznosi się po lewej Wielka Czantoria a na dole zabudowania Wisły-Jawornik.
Skomentuj