Dzień zapowiada się nieźle . Wyjeżdżam rano rowerem praktycznie bez bliżej określonego celu . Droga do Kłodzka mija szybko i tak lajtowo . Ruszam więc dalej w stronę Nowej Rudy a następnie odbijam w lewo w stronę Radkowa. Zatrzymuje się na chwilę w Wambierzycach przy Bazylice Mniejszej . Do tej pory droga była łagodna niezbyt męcząca. Kieruję się w stronę Kudowy Zdroju . Teraz droga zaczyna powoli piąć się górę osiągając swoje apogeum w okolicy Chocieszowa . Na tej trasie jest wielu rowerzystów , wyprzedza mnie nawet tandem rowerowy . Trudno z nimi nawiązać rywalizację , to prawdziwe „maszyny” do pedałowania . Podążam dalej w stronę Karłowa. Zdaje sobie sprawę ,że od Wambierzyc poruszam się trasa maratonu rowerowego Klasyka Radkowskiego. W parku stołowogórskim na poboczach i w lesie leży jeszcze wiele śniegu . W dzisiejszym „upale” jedzie się dzięki temu bardzo przyjemnie . Docieram do Batorówka . Tutaj na parkingu zatrzymuję się na mały posiłek . Jeszcze dwa tygodnie temu biegałem tu na biegówkach , a dziś po śniegu prawie nie ma śladu.
Kieruję się dalej w stronę Kudowy . W małej miejscowości Złotnie w sklepiku pamiętającym „wczesnego Gierka „ uzupełniam bidony . Pani w sklepie proponuje mi jakiś napój półtoralitrowy za 1.50 zł. Mimo tak niewielkiej ceny napój okazuje się dość dobry .
W Jeleniowie zbaczam z trasy maratonu i wjeżdżam na „ósemkę „ . Ruch samochody na tej drodze jest bardzo duży , przy zabytkowym moście kolejowym w Lewinie Kłodzkim skręcam do Lewina Kłodzkiego. Mam nadzieję ,że znajdę jakąś inna drogę do Zieleńca . Myślę nawet o przejechaniu przez Oleśnicę / Czechy / , całe szczęście jeden z mieszkańców wybija mi z głowy ten pomysł . O tej porze roku przez błotno śnieżne przeszkody pewnie bym nie dał rady. Wracam więc na „ósemkę ‘ . Pnę się w górę , najpierw drogą dwupasmową a potem już lokalną do Zieleńca .
Droga jest ciężka , przewyższenia duże , woda z topiącego się śniegu zalewa drogę.
Z oznaczenia wynika ,że do Zieleńca tylko 8 km….ale co o za kilometry.
Szczęśliwy docieram do Zieleńca. Jestem teraz na trasie Klasyka Kłodzkiego. Teraz już do Bystrzycy Kłodzkiej idzie gładko. Pomimo nie sprzyjającego wiatru koło siedemnastej jestem w Bystrzycy Kłodzkiej.
Teraz jadę w stronę Idzikowa . W sklepie spożywczym po raz ostatni napełniam bidony , biorę na wszelki wypadek jakieś bułki …..podjazd pod Czarna Górę na długo pozostanie mi w pamięci . Zmęczenie i wcześniej pokonane kilometry i przewyższenia dają się we znaki. Widok Przełęczy Puchaczówka działa jak balsam na moje kolana …teraz już osiem kilometrów do domku…..
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj