Za oknem raptem -1C co na styczen nie jest jakas dziwna pogoda. Sniegu nie ma na drogach, nie pada z nieba....moze by tak na rower wyskoczyc? Grzaniec do termosu, ciuchy na grzbiet i w droge....troche wieje, ale da sie jechac. Az do miejsca za zakretem w Czartosach.....jebudach!!!!!! rower uciekl mi spod d...dlaczego???? czarna droga, zero lodu, zero sniegu na drodze a rower zyje wlasnym zyciem. Wszystko zrozumialem gdy probowalem wstac z asfaltu a nogi rozjechaly sie. GOŁOLEDŹ!!!!!! cienka warstwa lodu uniemozliwiajaca jazde rowerem....Na odcinku ok 1km w sumie trzy razy rower wierzgał mi....powoli wrocilem do domu. Najbardziej balem sie, ze moge wyladowac pod kolami nadjezdzajacego z tylu samochodu. :(
