Piękna słoneczna pogoda w majowy weekend więc kolejna dłuższa trasa wpadła do kolekcji.Celem tego wyjazdu było dojechanie w Beskidy do Wisły ,korzystając z dwóch szlaków rowerowych, a przy okazji sprawdzenie stanu oznakowania.
Z domu ruszam pięć minut przed siódmą rano i jade do kumpla z którym to ruszamy do Katowic.Tu rozpoczyna się czerwony szlak nr 1 Katowice-Glinka.Przez Katowicką dolinę trzech stawów i południowe dzielnice miasta,cały czas lasami dojeżdżamy do Tychów.W rejonie dworca kolejowego kumpel łapie gume.Po sprawnej naprawie ruszamy przez miasto w kierunku jeziora Paprocańskiego zachaczając jeszcze o sklep rowerowy by uzupełnić zapas dętek :-) Posilamy się nad jeziorem i ruszamy do Pszczyny przez Kobiór,trasa cały czas lasami.W Pszczynie jak to w pogodny wolny dzień sporo ludzi.Lody na rynku,nawadnianie,kilka fotek i opuszczany miasto kierując się na zaporę w Goczałkowicach,gdzie też zastajemy spory ruch rowerów,pieszych biegaczy itp.Tu czerwony szlak biegnie dalej w kierunku Bielska a my jedziemy Wiślaną Trasą Rowerową.Wiejskimi drogami dociągamy do rzeki Wisły przed Skoczowem.Od tego miejsca trasą rowerową wałami wzdłuż rzeki przez Skoczów i Ustroń do centrum Wisły.Bardzo ładna przyjemna trasa nad samą rzeką choć ze względu na długi weekend panował spory ruch.W miasteczku rozsiadamy się nad rzeką,wypijamy po piwku i wsiadamy w pociąg powrotny do domu.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj