Rodzinna wycieczka, prowadząca przez trzy najbardziej przez nas lubiane Dolinki Podkrakowskie: Mnikowską, Kobylańską i Będkowicką. Każda z nich jest inna i ma swój niepowtarzalny charakter.
Startujemy na leśnym parkingu przy stromym zboczu góry, na której mieszczą się ruiny zamku tenczyńskiego z XIV w. Stąd gładkim, płaskim asfaltowym duktem, zamkniętym dla ruchu samochodowego - kierujemy się za wschód. Po kilku kilometrach, odbijamy w prawo i przedostajemy się na drugą stronę autostrady A4, kierując się doliną Sanki na Baczyn. Mijamy wejście do doliny z rezerwatem "Zimny Dół" i po chwili pierwsza dolina: Mnikowską. Jest krótka, płaska, otoczona ścianami skalnymi. W jej obrębie znajduje się namalowany na skale w XIX w. wizerunek Matki Boskiej, do której prowadzą strome schody i jaskinia "Nad Matką Boską".
Dalej przez Mników, dojeżdżamy do lotniska w Balicach, gdzie chwilę obserwujemy startujące samoloty. Tu skręcamy na północ i znów na drugą stronę A4, by Doliną Aleksandrowicką wspiąć się do Kleszczowa. Podjazd jest stromy, miejscami nachylenie wynosi 25%. Na szczęście, dla zrównoważenia wysiłku musi być też nagroda - stromy zjazd na drugą stronę garbu, przez Wąwóz Kochanowski. Gładki asfalt pozwala przekroczyć 60 km/h. Na dole w lewo i jeden z niebezpieczniejszych odcinków trasy - przejazd drogą krajową 79, przy olbrzymim ruchu samochodowym. Na szczęście bardzo krótki (ok. 500 m) i pierwszym odbiciem w prawo, przez Niegoszowice i Brzezinkę dojeżdżamy do Kobylan. Tu druga skalna dolinka: Kobylańską. Jest dużo większa, ma ok. 4km długości i cieszy się sporą popularnością. Jej zbocza tworzą strome, skalne ściany, obwieszone przez wspinaczy. Początkowo szeroka, później się zwęża i nasz szlak prowadzi wąską ścieżką. Trzymamy się żółtych znaków pieszych i po kolejnym stromym podjeździe - jesteśmy w Będkowicach, gdzie jest sklep, w którym uzupełniamy zapasy. Stąd asfaltem na północ, by w miejscowości Bębło - odbić w lewo, w szutrową drogę prowadzącą do kolejnej, jednej z najdłuższych (ok.7 km) doliny: Będkowskiej. Wjeżdżamy w nią w okolicy Jaskini Nietoperzowej. Odpuszczamy ją sobie ze względu na deficyt czasowy. Skręcamy więc w lewo i szutrowo - kamienno - błotnistym traktem suniemy w dół. Po jakimś czasie trakt staje się kamienno - błotnisty. Gdy jest już prawie bagienny - z tyłu dociera do mnie lekkie niezadowolenie części naszej wycieczki... Po krótkim rekonesansie okazało się, że na licznych rozwidleniach - wybraliśmy te niewłaściwe, a około 20m obok nas wiedzie równa i w miarę sucha droga szutrowa. Dalej bez przeszkód docieramy do polany pod Sokolicą, z ponad 90 metrową, pionową skalną ścianą. To taki jurajski El Capitan - obwieszony jest oczywiście masą wspinaczy.
Na polanie pod skałą znajduje się pole namiotowe i knajpka, gdzie smacznie można uzupełnić spalone kalorie. Później już tylko w dół - przez Rudawę i kolejny krótki odcinek drogą 79 do Młynki. Tu w lewo i leśnym duktem docieramy do miejsca startu.
Pakujemy się, ruszamy, włączam radio i... Budka Suflera bezbłędnie oddaje klimat chwili:
"Znowu szarych dni pagóry
Znów codziennych rzeczy las
Wolę swoją snów dolinę
Obok której płynie czas
Szuka jej kto był tu raz "
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj