Okazały budynek nowej szkoły widoczny w oddali
Po drodze najwyższy punkt w Puszczy Niepołomickiej. Trudno się jednak zorientować, w którym to dokładnie miejscu
Drogą Królewską podążamy w kierunku Niepołomic
Jadąc dalej prosto tą drogą, dojedziemy do parkingu
Przed siebie skrajem aż do wyjazdu z Puszczy w okolicy tartaku
można było podążać w tym kierunku po przeciwnej stronie autostrady. Wybór drogi, którą pojechaliśmy, okazał się jednak trafny.
Sporo dobrego słyszałem o dobrym kebabie w okolicach dworca kolejowego w Bochni. Tak, to prawda
Chcieliśmy przenieść się na bardziej zieloną drogę, ale tym razem nie zdecydowaliśmy się. Droga leśna - nie cała grupa mogła ją zaakceptować
Obok Kebabu jest też pizzeria. Nie sprawdzaliśmy, ale zapowiada się dobrze.
Niby nic takiego, ale robi wrażenie
Przepływająca w dole Raba dopełnia atrakcyjności tego miejsca. Most wiszący
Bardzo ciekawy most. Sam w sobie robi wrażenie, a co dopiero, jak się rozbuja.
Ciekawy inwentarz. Kozy, zwłaszcza jedna, bardzo zainteresowane bliższą znajomością.
Tu skręcamy na drogę prowadzącą prosto w kierunku Bochni
Mała przerwa na połączenie grupy
Tędy biegnie szlak rowerowy
Jest wiele dróg do wyboru. My wybieramy wg lepszej nawierzchni
Tą drogą mamy nadzieję dojechać do drogi prowadzącej prosto do Bochni
Krótki postój. Obluzowany błotnik przeszkadza w cieszeniu się odgłosami przyrody
Chcemy spróbować trochę bardziej "dzikich" miejsc
Ruszamy standardowo wzdłuż puszczy
Leśniczówka przy parkingu
Tablice informacyjne przy parkingu. Można wykonać ostatni przegląd sytuacji.
Widok komina przy kopalni soli w Bochni
Szyb CAMPI kopalni soli w Bochni
Wejście do Szybu CAMPI kopalni soli w Bochni
Wagoniki kolejki z kopalni soli
Tablica przy szybie CAMPI
Zjazd w kierunku szybu CAMPI i osady Oraczy
Niestety Osada Oraczy zamknięta
Rozerwany peleton. Wzniesienie dało się we znaki
Budynek Archiwum Narodowego w Krakowie Oddział w Bochni. Bardzo ładny obiekt
Muzeum Motyli. Nie spodziewaliśmy, że ta atrakcja jest aż tak ciekawa. Bardzo miło wspominamy ten pobyt.
Kebaby były istotnie warte. Nie tylko dlatego, że solidnie zgłodnieliśmy.
I wchodzimy do Muzeum Motyli, a tam przepiękny świat owadów.
Skomentuj