Kaletnik. Miejsce naszego noclegu. Przyjechalismy tu ciemna noca...no moze nie ciemna bo pieknie nam przyswiecal ksiezyc...ale dopiero rano zobaczylismy jak piekna to jest okolica. Poranek przywital nas ulewa...a do domu daleko...gdy juz definitywnie ruszylismy w droge to nawet slonce pojawilo sie na chwile.
Droga w duzej czesci wiodla S8. Spod Szypliszek az do Korycina. Tam gdzie byl "margines" jechalo sie bezpiecznie...tam gdzie go brakowalo...hmmmm...jeden kretyn zepchnal mnie z drogi. Suwalki, a pozniej na "stara osemke". Po drodze trafilismy na sciezke rowerowa, ktora zaczynala sie w wielkiej kaluzy blota i prowadzila wzdluz oplotek...moze 200-300m szutru przez jakas wies...po co???? nie wiem. Chyba zeby pokazac sie na mapie.
Augustow, Suchowola, Korycin i Knyszyn az do Tykocina. A w Tykocinie to jak w domu :). Tutaj juz moglismy wybierac drogi, ktorymi chcemy wracac do domu :)
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj