Dziś przy poniedziałku w pracy strasznie ociężały się czułem i postanowiłem że choćby skały srały popołudniu wskoczę na rumaka i pokręcę się po okolicy, założenie było takie że około 30 km. W domu jeszcze zaczęła mnie głowa boleć i powiem szczerze ciężko miałem się zebrać, pierwsze 18 km myślałem że umrę :) Ale nagle przestała mnie głowa boleć i nogi dostały poweru cud jakiś czy co :) Tak dobrze zaczęło mi się korbować że nakręciłem 60 km :) Początek to Gniotek z którego kieruję się w stronę Wzgórza Kamionka - Reta Śmiłowiecka tu odbijam w kierunku Góry św. Jana gdzie nastąpił cud z bólem głowy i kieruję się w kierunku Wyr - Gostynia gdzie zaliczam ciemnego Kozela następnie korbuję przez Kobiór i odbijam do Jeziora Paprocieńskiego mały przystanek w Promnicach i dalej Paprocany - Żwaków - Glinka - Mąkołowiec i ląduję w domu :)Mimo początkowego bólu głowy strasznej duchoty przejażdżka z serii udanych polecam po drodze kilka ciekawych miejsc !
Skomentuj