Zastanawiałem się nad określeniem stopnia trudności ale uznałem że skoro to jest szlak turystyczny nie mogę określić go jako trudny ponieważ wyjścia pozaszlakowe w Tatrach publikowane na Traseo byłyby w tej kategorii niedoszacowane. Ułatwienia w postaci łańcuchów, klamer i drabinek zdecydowanie ułatwiają przejście. Trzeba jednak jasno stwierdzić że odpuścić sobie powinny osoby o słabej kondycji, z lękiem przestrzeni i nieobyte z łatwiejszymi podobnymi szlakami typu Rysy, Przełęcz Pod Chłopkiem lub Świnica z Zawratu. Początek przy Murowańcu gdzie dotarliśmy poprzedniego dnia i tam zresztą też zakończyliśmy. Po moich poprzednich doświadczeniach z tłokiem zrezygnowaliśmy też z wyjścia w weekend. Podejście na Zawrat szlakiem niebieskim z kilkoma trudniejszymi odcinkami w rejonie Zawratowego Żlebu ubezpieczonymi łańcuchami i klamrami zajmuje około 2:15. Po paru minutach przerwy czerwony szlak prowadzi po kolei przez Mały Kozi trawersuje Zmarzłe Czuby i Zamarłą Turnią a następnie schodzi po słynnej drabince na Kozią Przełęcz. Dalej męczące podejścia na Kozie Czuby i zejście na Kozią Przełęcz Wyżnią z której wejście na Kozi Wierch. Z Koziego wspólnie ze szlakiem czarnym kilkadziesiąt metrów w dół a gdy szlak czarny schodzi do 5 Stawów znów do góry na Przełęcz nad Doliną Buczynową. Dalej czarnym szlakiem Żlebem Kulczyńskiego a później Rysą Zaruskiego do Dolinki Koziej. Cały odcinek od Zawratu jest potężnie ubezpieczony ale trzeba przyznać ze jest kilka miejsc z których można by spaść kilkadziesiąt metrów gdyby popełniło się jakiś błąd. Mocna dał nam w kość Żleb Kulczyńskiego gdzie ubezpieczeń nie ma a konfiguracja utrudnia sprawne poruszanie się w dół. Z Dolinki Koziej do połączenia z niebieskim szlakiem na Zawrat w rejonie Zmarzłego Stawu i powrót do Murowańca. Cała droga z przerwami na odpoczynek zajęła około 10 godzin i dała popalić więc piwo w Murowańcu smakowało pierwszorzędnie.
Skomentuj