Wycieczka niedzielna, jak i rowerzyści :)
Dojazd z Trójmiasta do Wejherowa SKM-ką dalej na dwóch kółkach. Pierwszy podjazd pokazał nam już, że to nie żuławy, 2 km bitego wdrapywania się pod górę. Następnie lasy piaśnickie - jak tam jest ładnie! Planowaliśmy jechać szosą, ale zachęcił nas Szlak Kaszub Północnych, zrobiony za unijną kasę. Doskonale utwardzone drogi, ciekawy przebieg (groby w Piaśnicy) - żal było z niego zbaczać.
Odwiedziliśmy lesną kaplicę, pomknęliśmy w stronę elektrowni atomowej. Objechaliśmy ruiny, przerwa na kanapkę i dalej w drogę na północ!
Pogoda nie pozwoliła dotrzeć do Bałtyku, na końcu jez. Żarnowieckiego dopadł nas deszcz i pół godziny czekania pod dachem - zero wiatru. W końcu postanowiliśmy się przebić przez chmurę, i mokrzy jak szmata mknęliśmy wzdłuż jeziora, tym razem na południe. Wyschnęliśmy wdrapując się do Oka Kaszub, tam oswieciło nas słońce, a widoki zaparły dech w piersiach (ale nie z oka, 9 pln za wejście sobie życzą!) - nasyp zbiornika też jest doskonałym punktem widokowym. A potem najszybszy zjazd jakim jechałem, aż strach było puszczać hamulce do końca, a i tak 50 km/h chyba padło (zalał mi się licznik od deszczu :) ).
Wróciliśmy (niestety) po śladach, znów delektując się pięknem szlaku przez piaśnickie bory. Na zakończenie, jak zwykle, lokalna pizza i SKMą do domu!
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj