Mędralowa to przyjemny szczyt w paśmie Babiej Góry. Wyszedłem podobnie jak w przypadku trasy na Małą Babią z Czatoży za czarnymi znakami prowadzącymi na Kolisty Groń. Szlak po opuszczeniu drogi dziwnie kluczy po lesie, miejscami jest zarośnięty krzewami, w poprzek leżą powalone drzewa. Wiatrołomów pod drodze wiele, niektóre tarasują szlak. W lutowym słońcu po niewielkim opadzie śniegu miejscami droga błotnista, ale wyżej już na Hali Kamińskiego i Kolistym Groniu bardzo miły śnieg i ładne widoki. Opuszczamy czarny szlak na rzecz zielonego i opuszczamy nim polanę, a gdy skręca w lewo, robimy skrót leśną drogą do czerwonego szlaku. Skrót wyprowadza nas do granicy. Znajdujemy tam informację, że to najdalej na północ wysunięty punkt Słowacji. Stąd już kilka minut wędrówki na szczyt i Halę Mędralową. Czeka na nas widok na Pasmo Jałowieckie i Beskid Mały. Powrót czerwonym szlakiem wzdłuż granicy /i wszystkimi innymi kolorami szlaków, które się z nim pokrywają/ do Przełęczy Jałowieckiej na czarny szlak. Taki był plan. Ponieważ jednak tym szlakiem niedawno szedłem, postanowiłem puścić się skrótem w dół leśną przecinka, na mapie ładnie nazwanej Tabakowy Chodnik (który jak później doczytałem był szlakiem przemytniczym, szmuglowano tą drogą tytoń z Galicji na Węgry). Nazwa ładna, ale droga fatalna, mnóstwo powalonych drzew, gałęzi, kamieni, które przykryte topniejącym śniegiem sprawiało sporo kłopotów w podróży. Dopiero pod koniec tego odcinka równolegle dostrzegłem lepszą ścieżkę, faktycznie przypominającą chodnik. Nią już bezpiecznie zszedłem do czarnego szlaku i do punktu wyjścia. Na dole czekała jeszcze niespodzianka - przy znaku szlakowym w ciągu dnia zdążono postawić tablicę informującą o zamknięciu szlaku z powodu... powalonych drzew :) Można powiedzieć, że zdążyłem w ostatniej chwili przed zamknięciem :)
Skomentuj