MotoTraska. Powroty z SPOT-kania w Rozłogach

Wszystko, co dobre wcześnie czy później się kończy. Tak było i ze SPOT-kaniem w Rozłogach. Pora nadeszła wracać do domu. Wybrałem trasę widokową w części pokrywającą się z trasą przyjazdu, ale inaczej po prostu się nie dało. Wjazd do warszawki i przejazd w niedzielne popołudnie to albo jak loteria, albo jak cud. Korki i wypadki. Tragedia. Byłem o wczesnej porze, to dało się przemknąć. W czasie jazdy miałem parę deszczyków, ale raczej takich drobnych i przelotnych. Nic tak poważnego, żebym musiał zakładać p-deszcz osłone.
NIc tak nie cieszy jak spotkanie po drodze atrakcji, której nie ma na mapie. Mi się udało znaleźć pomnik w Olszewie. Fakt, że po deszczu trudno będzie dojechać polną drogą, ale zawsze to "kawał" polskiej martyrologii. Drugie miejsce to budynek szkolny w Winna Chroły. Wart odwiedzenia. Też w tej miejscowości i porażka. Za wcześnie zawróciłem a atrakcja była za zakrętem. W Uhowie nastawiałem się na wieżę widokową, a dojechać się nie dało.
Ostatecznie byłem bardzo zadowolony z drogi powrotnej.