Łomnica

Nadszedł czas, aby zdobyć drugi najwyższy szczyt Tatr czuli Łomnicę. Pomysł narodził się już tydzień wcześniej. Początkowa mieliśmy ruszyć na dwa dni w Tatry jednak sobotnie prognozy nie były obiecujące, więc pozostało zdobyć tylko Łomnicę. Na niedzielę co serwis to inna prognoza, ale postanowiliśmy zaryzykować, co się opłaciło. Z Krakowa wystartowaliśmy już o 0:30, by z Tatrzańskiej Łomnicy wystartować o 3. Czołówki nie były potrzebne bo trafiła się nam pełnia księżyca i w miarę czyste niebo, a już po godzinie zaczęło świtać. Na 30 minut przed Skalnatym Plesem wzeszło słońce dając spektakularną grę kolorów. Nacykaliśmy tyle zdjęć, że nie wiadomo, które jest najlepsze. Ale dosyć tego czas iść dalej bo do szczytu jeszcze kawał drogi. Chwila przerwy przy Skalnatym i ruszamy na Łomnicką Przełęcz. Tam kilka minut na zdjęcia i zaczynamy najtrudniejszy odcinek wycieczki. Do połowy drogi ścieżka w miarę łatwa. Jednak za chwilę wkraczamy w trudniejszy teren. Trochę pomyliła nam się droga i poszliśmy na około starą trasą, gdzie do pomocy były tylko 2 łańcuchy, jednak później dotarliśmy na właściwą drogę, która doprowadziła nas na szczyt. A stamtąd świetne widoki, fajne fotki na pomoście i godzinny chill. Dalej pozostało nam już zejście praktycznie tą samą drogą do auta.