Po zamontowaniu bagażników rowerowych na auto wystartowaliśmy z Gdańska w kierunku Żukowa i
dalej na Kartuzy. Celem był Kaszubski Park Miniatur w Strysznej Budzie. Autko zaparkowane na parkingu (czym wcześniej przyjedziemy tym lepiej, popołudniu nie ma gdzie zaparkować), rowerki zdjęte i startujemy.
Pierwsza część trasy pod górkę, śmigamy drogą asfaltową w kierunku Mirachowa.
Dojeżdżamy do skrzyżowania, gdzie zobaczyć możemy dwór starościński w Mirachowie
więcej info tutaj
Po krótkiej przerwie docieramy na uzupełnienie płynów po podjeździe do Mirachowa ruszamy dalej - kierunek Leśniczówka Mirachowo. Prowadzą nas liczne drogowskazy, więc dojedziemy, ale oczywiście jedziemy pod górę :)
Z leśniczówki, tym razem w dół jedziemy do jeziora i dalej kawałek czerwony szlakiem do Grot Mirachowskich, gdzie zawieraliśmy "więzy krwi" z komarami :)
Koniec akcji krwiodawstwa jedziemy dalej, kolejny punkt wycieczki to bunkier Gryfa Pomorskiego "Ptasia Wola". Ciekawe miejsce, ciekawa historia. Warto zobaczyć.
Lekcja historii zaliczona, płyny uzupełnione, jagodzianki zjedzone. I bym zapomniał po drodze obowiązkowa przerwa na jagody i jak kto trafi na grzyby. Ja trafiłem prawdziwka :) !!!!
Dalej było urokliwie i przyjemnie. Fajną drogą dotarliśmy do Kobylasz. Tubylec wskazał dalszą drogę i popędziliśmy do Miłoszewa na spotkanie z Diabelskim Kamieniem. Słoneczko prażyło, więc po drodze obowiązkowy przystanek w sklepie na lodach.
Po dotarciu na miejsce nie obeszło się bez wspinaczki i Diabeł zaliczony.
I to teoretycznie koniec wyprawy rowerowej. Zostało nam kilka kilometrów drogi powrotnej do Parku Miniatur asfaltówką przez Nową Hutę i Mirachowo.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj