Kraków - Dolina Eliaszówki - Kraków

Głównym celem tej wycieczki była dawno nie widziana przeze mnie Dolina Eliaszówki. Dolina ta jest jedną z najdalej położonych od Krakowa „Dolinek Podkrakowskich” i w jakimś sensie z powodu tej odległości była trochę pomijana, warto ją jednak odwiedzić. Dnem doliny płynie rzeczka Eliaszówka (oficjalna nazwa to Krzeszówka) a po jej obu stronach wznoszą się porośnięte lasem zbocza, w dużej części wchodzące w skłąd Rezerwatu Przyrody Dolina Eliaszówki. Poza walorami przyrodniczymi, największą atrakcją Doliny Eliaszówki jest Zespół Klasztorny Karmelitów Bosych, którego początki sięgają 1629 r. Z klasztorem i związanymi z nim obiektami np. Diabelskim Mostem, Bramą Siedlecką zapoznać się można poruszając się szlakiem pieszych wytyczonym przez las po obu stronach Eliaszówki. Ponieważ jednak poruszałem się rowerem, dostępne dla mnie były obiekty znajdujące się wzdłuż przebiegającej dnem doliny drogi. To, że moim głównym celem była Dolina Eliaszówki nie oznaczało, że nie zwracałem uwagi na inne obiekty znajdujące się na trasie wycieczki. W drodze do Doliny Eliaszówki zrobiłem sobie krótkie przystanki przy kościołach w Rudawie i Paczółtowicach, przy lamusie w Pisarach oraz przy zespole dworskim w Siedlcach należącym w przeszłości do zakonników z Czernej a obecnie będącym własnością Zgromadzenia Sióstr Duszy Chrystusowej. Droga powrotna z Doliny Eliaszówki do Krakowa zdecydowanie bardziej obfitowała w ciekawe (w każdym razie dla mnie) obiekty. Obfitujące w zabytki Krzeszowice, Morawica, Aleksandrowice, Balice. Poza tym na trasie znajdowała się Dolina Mnikowska oraz Las Zwierzyniec z Bramą Zwierzyniecką. Większość ze znajdujących się na trasie obiektów jest mi znana jednak staram się każdą wycieczkę traktować indywidualnie i jak jest taka możliwość to choć na chwilę zatrzymać się przy mijanym obiekcie. Co do konfiguracji terenu mogę powiedzieć, że generalnie trasa nie była zbyt wymagająca poza jednym długim i stromym podjazdem między Siedlcem a Paczółtowicami. Ogólnie z wycieczki byłem zadowolony, pozostał jednak mały niedosyt związany z tym, że nie udało mi się bliżej zapoznać z rezerwatem w Dolinie Eliaszówki. Nie pozostaje mi nic innego jak zwiedzić ją podczas następnej, tym razem pieszej wycieczki.