Prognozy były optymistyczne, ale w rzeczywistości nie było tak jak chcieliśmy.
Początek w Tatrzańskiej Jaworzynie skąd ruszyliśmy szlakiem na Kopską Przełęcz. Tam ubraliśmy sprzęt, ale jeszcze się nie wiązaliśmy. Początek grani bardzo łatwy, można nawet obchodzić ścieżką poniżej. Po jakimś czasie się związaliśmy choć grań nie jest trudna. Jednak wyszło, że słusznie gdyż w jej najtrudniejszym odcinku dwa razy dorwał nas grad. I wygląda na to, że lepszy grad niż deszcz. Spada on w zagłębienia i nie moczy ubrań. Po trudach docieramy na szczyt gdzie spotykamy sporo osób. Wtedy już gradu nie było więc można było chwilę postać, zjeść i strzelić fotki przy tabliczce. Plan na ten dzień był dojście do Kołowego, ale warunki zweryfikowały plany. Z Jagnięcego trzeba było zejść. Jedna opcja to zejście do Zielonego Stawu a potem powrót na Kopskie, na szczęście udało nam się znaleźć ścieżkę trawersującą zachodnie ściany Jagnięcego i dzięki emu nie nadkładaliśmy drogi.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj