Wypływamy na zatłoczone żaglówkami i deskami surfingowymi Jez. Dominickie i zdążamy do widocznej z daleka wielkiej plaży publicznej w Boszkowie. Powinna wypływać stąd Struga Boszkowska, ale obecnie kanał przy jeziorze jest częściowo zasypany, a jaz nie sprawia wrażenia sprawnego. Dostatecznie głęboką wodę znajdziemy dopiero za wiaduktem kolejowym. Z tego powodu przenosimy kajaki na odległość 300 m, aby pokonać górą wysoki nasyp torów czynnej linii kolejowej Wolsztyn – Leszno. Po wodowaniu ze stromego brzegu, dalej bez przeszkód odpływamy skanalizowaną Strugą Boszkowską do Jez. Wielkiego, a następnie wybagrowanym kanałem do Jez. Buckiego. Jezioro jest płytkie, ale jego pokonanie nie przedstawia dużych trudności. Pod mostem Bucz – Boszkowo kajaki przeprowadzamy uważnie przez betonowe płyty i osiągamy Jez. Boszkowskie. Z niego płyniemy długim odcinkiem Kanału Błotnickiego z jednym dogodnym wyjściem z wody na lewy brzeg przed czwartym mostem (drugi murowany), przy wysokich drzewach. Kanał doprowadza nas do Jez. Błotnickiego, pierwszego z rynnowego ciągu ośmiu Jezior Przemęckich, zakończonych jeziorami Wieleńskim i Trzytoniowym. W końcu jeziora po naszej prawej ręce znajdziemy malutką plażę z łodziami wędkarskimi i kajakami klubu z Błotnicy. Doskonałe miejsce na odpoczynek. Naprzeciwko z jeziora wypływa Kanał Przemęcki, którym pod wiaduktem kolejowym docieramy do Jez. Przemęckiego Małego. Gęsta moczarka oraz grążele pokrywają część tafli jeziornej, ale nie czyni to przeszkody w poruszaniu się do przodu. Płyniemy na wprost wysokich wieżyc kościoła pocysterskiego w Przemęcie, aż do widocznego w trzcinach wypływu. Szybko docieramy do mostu drogowego, przy którym zbudowano schodki do wyjścia z wody, niestety okolone barierkami, co uniemożliwia wyciągnięcie kajaków. Wychodzimy więc wcześniej na łąkę prawego brzegu w celu zwiedzenia tego cennego zabytku barokowej sztuki sakralnej z XVII w. Wracamy tą samą drogą do Błotnicy, gdzie zostawiamy kajaki na nocleg. Tak minął nam drugi dzień spływu o długości 15 km.
Skomentuj