Jesienna Świnia Góra

Pogoda nie rozpieszcza, piątek trzynastego, ale to przecież żadne powody do siedzenia w domu i nic nie robienia :) Tak więc widząc lekko przebijające się słońce wsiadamy ze szwagiereczką na Meridy Waleczne i jedziemy przed siebie. Trasa nam znana, ale przejechanie jej jeszcze raz nie zaszkodzi. No i warto było - okazuje się, że i na znanej dobrze trasie może nas coś jeszcze zaskoczyć. I tak się właśnie stało!! okazało się, że w lesie zrobili nam "autostradę" :) Mało nas to cieszy bo po co psuć klimat, ale cóż korzystać z tego asfalciku będziemy. Pogoda może nie rewelacyjna, ale też tragedii przy piątku 13-tego nie było :), nie to żebyśmy były przesądne. Bardzo udana, czasami dająca w kość wycieczka. Szwagierka Justa najlepszy motywator - nasza rozmowa na leśnym podjeździe:
Ja: Kurde Justa ta górka!!!!
Justa: Spoko już się robi płaska :)
No i jak tu nie podjechać, jak na samym dole motywacja :)
W ostateczności górka mało odczuta w nogach :)
Trasa na końcówce lekko pokręcona :) Powód tego taki, że trzeba było dobić do 50 -ki :) No bo jak to tak zakończyć trasę na 46 km, eee 50 będzie ładniej wyglądało :) A jak już 50 to i się małe piwko należy :)
No to pogodo sprzyjaj nam, pokręcimy cały rok :)