Opuszczony imponujących rozmiarów kompleks, należący przez długi czas do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. W czasach swojej świetności był obiektem niezwykle luksusowym, zapewniającym wypoczynek służbom mundurowym oraz ich rodzinom. Później ośrodek przemianowano i mógł on przyjmować także zwykłych turystów.
Drzwi do ośrodka są zaplombowane, jedyną możliwość wejścia do środka daje rozbite okno. W pobliżu jest jednak duża ilość szkła, więc należy zachować ostrożność, a rozsądek podpowiada żeby podziwiać ośrodek jedynie z zewnątrz. Obiekt jest podobno pilnowany, więc jeśli ktoś decyduje się na wejście do środka robi to na własną odpowiedzialność i powinien liczyć się z ewentualnymi konsekwencjami.
Ośrodek został porzucony dopiero w 2011 roku, dlatego jego stan jest jeszcze dobry, wiele elementów spośród wyposażenia wciąż nie zostało rozkradzionych i zniszczonych, a pomieszczenia zachowały się w dobrym stanie. Gdzieniegdzie walają się butelki i różne inne pozostałości bytności ludzi odwiedzających to miejsce… bynajmniej nie w celach turystycznych. Jak na razie nie ma jednak zainteresowania kupnem obiektu.
Odsłonięcie fliszu karpackiego płaszczowiny godulskiej. Widoczne łupki przewarstwione piaskowcem godulskim. Właśnie z takich skał zbudowany jest cały Beskid Śląski, który właśnie mamy okazję przemierzać.
Zbiegają się tutaj zielony i żółty pieszy szlak turystyczny. Dla nas to ważna informacja, bowiem doszliśmy tutaj szlakiem zielonym, natomiast opuścimy to miejsce udając się szlakiem żółtym (na zdjęciu to ta druga od lewej strony ścieżka).
Murowano-drewniane schronisko tuż przy szczycie Szyndzielni, oddane do użytku w roku 1897. Obecnie schronisko posiada 49 miejsc noclegowych. Na naszej trasie stanowi doskonałe miejsce na chwilę oddechu, zjedzenie czegoś ciepłego czy wypicie zimnego piwa. W pobliżu biegnie linowa kolej gondolowa na szczyt Szyndzielni.
Charakterystyczna drewniana wieżyczka ma nawiązywać do schronisk w Alpach.
Łagodnie zaokrąglony, bezleśny szczyt sięgający wysokości 1117 m n.p.m. Co ciekawe Klimczok znajduje się w granicach administracyjnych Bielska-Białej (a ściślej na granicy), jest więc najwyżej położonym punktem tego miasta. Mamy zatem do czynienia z górą w mieście;)
Szczyt zwieńczony jest stalową, niezbyt wysoką wieżą przekaźnikową.
Dodatkowo niedawno powstała również niewielka chatka, ozdobiona m.in. najróżniejszymi pamiątkami pozostawionymi przez przybywających tutaj turystów.
Wewnątrz jest niezwykle barwnie i sympatycznie :) Można zostawić po sobie ślad wpisując się do księgi pamiątkowej.
Przed nami kolejny szczyt, porośnięta lasem - Magura, na stokach której zlokalizowano … Schronisko PTTK na Klimczoku. Oba szczyty (Klimczok i Magurę) rozdziela widoczna również na zdjęciu Przełęcz Kowiorek, zwana także Siodłem pod Klimczokiem.
Ze stoków Klimczoka schodząc do Przełęczy Kowiorek, po prawej stronie doskonale widoczne Skrzyczne - najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego (1257 m n.p.m.)
Przełęcz rozdzielająca Klimczok i Magurę. Na przełęczy zbiega się ze sobą i krzyżuje aż kilka pieszych szlaków turystycznych. Za naszymi plecami widoczny na zdjęciu Klimczok.
Tak naprawdę położone już na stokach Magury. Zbudowane po raz pierwszy w 1895 roku, jednakże ulegało licznym pożarom, dlatego obecny budynek powstał w roku 1914. Schronisko oferuje 50 miejsc noclegowych oraz liczne dodatkowe atrakcje. Dla nas może być kolejnym przystankiem, gdzie podbudujemy siły i spożyjemy posiłek.
Sam wierzchołek jest zalesiony i nie przedstawia zbyt interesujących walorów, szczególnie widokowych.
Trasa biegnąca przez wschodni stok Magury na znacznej swej długości nie jest zalesiona, dlatego można podziwiać dość rozległe widoki, min. na miejscowości położone na południe od Bielska-Białej.
Na stoku Magury znajdują się ukryte w lesie i zaroślach ruiny schroniska i kąpieliska. Oba obiekty zostały zniszczone w 1945 roku w wyniku radzieckiego ostrzału.
Również po rozwidleniu szlaków podążając dalej szlakiem czerwonym towarzyszą nam atrakcyjne widoki. Na zdjęciu z Polany, widoczne m.in. miejscowości Wilkowice, Łodygowice oraz dalej Beskid Mały z Magurką Wilkowicką.
Skomentuj