Utrzymująca się od tygodnia świetna pogoda oraz stabilizacja śniegu na stokach pozwoliła na obranie ambitniejszego celu w Tatrach Wysokich – Kozi Wierch. Najbezpieczniejsze podejście wiedzie z Doliny Pięciu Stawów Polskich i taki wariant wybraliśmy.
Pierwszy etap wycieczki to dojście do Schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polski. Wycieczkę zaczynamy w Palenicy Białczańskiej , skąd czerwonym szlakiem docieramy do Wodogrzmotów Mickiewicza. Za nimi skręcamy w prawo na szlak zielony, którym dotrzemy do skrzyżowania z czarnym. Ta część głównie prowadzi przez las, jednak czasami można ujrzeć okalające Dolinę Roztoki szczyty. Po dotarciu do skrzyżowania wspinamy się w górę do „piątki” zimowym wariantem dojścia. Szlak jest poprowadzony niebieskimi tyczkami. Po wyjściu z za buli naszym oczom ukazuje się dolina, jednak bez stawów, gdyż są one przykryte śniegiem. Jeszcze 10 minut i docieramy do schroniska na posiłek i krótki odpoczynek.
Po wyjściu ze schroniska ubieramy stuptuty i raki i kierujemy się na zachód. Kilkanaście minut przez dolinę niebieskim szlakiem i w końcu wychodzimy z cienia. Okazuje się, iż jest tak ciepło, że pozostajemy tylko w bieliźnie termo aktywnej. Po chwili docieramy do skrzyżowania ze szlakiem na Krzyżne. Jak widać na zdjęciu, słupek jest prawie cały zasypany śniegiem, a widoczne tabliczki zostały odkopane. Po jakim czasie docieramy pod Kozi Wierch. Szlak na niego prowadzi żlebem, ale my wybieramy bezpieczniejsze podejście grzędą, która znajduje się na prawo od niego. I tu zaczyna się większy wysiłek, jednak wraz ze wzrostem wysokości widoki są coraz lepsze i oczom ukazuje się coraz więcej szczytów. Po dotarciu na grań Orlej Perci kierujemy się w lewo, gdzie już zostało parę chwil do osiągniecia szczytu. No a z Koziego zapierające dech w piersiach widoki na całe Tatry. Na północy natomiast Babia Góra i Pilsko tonące w morzu chmur. Gorące słońce rozleniwia, więc na szczycie zostajemy prawie godzinę.
Trzeba w końcu zakończyć sielankę i powrócić do auta. Początkowo wracamy po śladach wzdłuż grani. Schodzimy parę metrów w dół i ściągamy raki w celu wykonania zjazdu środkiem żlebu – około 500 metrów w pionie w 20 minut. Wrażenia niesamowite, a uśmiechy podchodzących ludzi bezcenne. Śnieg lekko kopny, dlatego używanie czekana do hamowania ograniczamy do niezbędnego minimum. Dalej wracamy do schroniska na chwilę wytchnienia, a później zjazd do Doliny Roztoki, który okazuje się trudniejszy niż ten z Koziego. Następnie pozostaje już tylko zejście do samochodu.
Jak na razie była to wycieczka z najlepszą pogodą w warunkach zimowych. Polecana ludziom z większym doświadczeniem zimowym i obytymi z ekspozycja, ze względu na częściowe przejście granią. Do zjazdu potrzebna jest umiejętność hamowania czekanem.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj