Dzień drugi wyprawy zaczynamy podejściem na szczyt Jaworzyny Krynickiej. Pogoda piękna i można nacieszyć oczy widokami, nawet widokiem na Tatry :) Po dyskusji postanawiamy zaoszczędzić trochę sił i z Jaworzyny zjechać kolejką i dojechać busem do szlaku w Krynicy, bo chodzenie po asfalcie było by mało przyjemne a i ten kawałek mało interesujący :) Jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy stąd troszeczkę przyspieszenia na trasie busa :) Następnie zdobywamy Huzary, gdzie kończy się Beskid Sądecki i zaczyna Beskid Niski, przez nas osobiście bardzo zlekceważony. Mianowicie myśleliśmy, że będzie miło, łatwo i przyjemnie, ale niech nazwa Niski nikogo nie myli. Ani nie jest łatwo, ani nie jest przyjemnie przy niektórych podejściach. Ale na bank jest pięknie :) Tak więc schodząc i podchodząc kolejny raz z rzędu marzymy tylko o ciepłym posiłku i noclegu. Nocleg zaplanowany w Hańczowej.. Dochodzimy i okazuje się, że jedyna agroturystyka w tej miejscowości jest zamknięta!! A nogi posłuszeństwa już odmawiają :) Busem, który spadł nam z nieba dostajemy się do następnej miejscowości Wysowa Zdrój, gdzie udaje nam się znaleźć nocleg. Rada dla wszystkich, którzy chcą spać w Hańczowej, zadzwońcie wcześniej do Agroturystyki u Romana :) W Wysowej jest sporo noclegów, ale i ceny wyższe :) Dzień drugi zakończony sukcesem :) Jedna niespodzianka z przeprawą przez rzekę, tak więc lekkie morsowanie zaliczone, i kupa śmiechu z dziecięcym wózkiem znalezionym na...śmieciach :) Przydał się do wiezienia plecaka przez naszą Becie :) A co trzeba się w życiu uśmiechać i umieć śmiać z siebie :)
Skomentuj